Przejdź do komentarzyIrsabeth
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2024-08-30
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń61

wymyślam cię kompletnie swojską i nieoniryczną, 

pełną surowej poczciwości i czasami nie dającego 

się znieść pragmatyzmu. ponadto: w ludowych 

motywach, niczym gliniana sosjerka 

cała w pstrokate kwiatki. 


masz być w klimacie moich obrośniętych 

szczeciną neologizmów, którym to zdarza się 

przemykać za sklepem w skarpetach 

założonych do sandałów, 


ty – tycjanowłosa i roztyta, pachnąca ciepłym 

potem i kapuśniakiem, zawsze uśmiechnięta, 

czasami w piegach, wiecznie tępo, kretyńsko radosna. 

nie tyle `odmagiczniona`, co `zniemagiczniała`. 


ty – bez grama mistyki, oleista i karczemna, 

taka, od patrzenia na którą człowieka 

zaczynałaby brać chęć mazania ścian rybim 

tłuszczem, śpiewając przy tym arię 

o skąpanym w maśle Shreku. 


jedynie imię ma być w tobie dzikie, bo nie z tych 

stron, nieoswajalne. imię nocne, szepczące 

szeherezadyzmy, zamorsko-brytyjsko-czort-wie-jakie, 

imię osobne i tajemne, tylko twoje. imię-szkatułka, 

w której ukryję ci ­­lampkę oliwną 

z niegasnącym płomieniem. 


twórz się, choć nie wiem, po co.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×