Tekst 120 z 140 ze zbioru: Liryki rzucone na porywisty wiatr
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2024-01-31 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 345 |


pod moim małym niebem,
pod zmiennym zachmurzeniem
kilka niewielkich kwiatów
o skromnym ubarwieniu.
zima nie całkiem biała,
niezbyt upalne lata.
lecz wiosna, wiosna zawsze
niedługa, lecz skrzydlata...!
a w jesień, w jesień czasem
czerwone melancholie
z przyschniętym rdzawym krzewem
sprzeczają się zadziornie.
w rozmiarach zgoła mini
to moje własne niebo
kołysze wieczorami -
bieguny z ramion drzewa.
po deszczu smużka tęczy
rozsnuwa się i zwija...
to moje niebo własne,
choć mogło być niczyje.
i ja tak drobna pod nim,
i też bezpańska nieco.
na tej najlżejszej z chmurek
unoszę się gdzieś lekko.
unoszę niewysoko,
kołyszę nie zanadto.
czasem schodzę na ziemię,
by stąpać po niej twardo.
_________________
* Fotografia własną
** Wrzesień 2011
oceny: bezbłędne / znakomite