Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2024-02-06 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 267 |
![](/img/grad_line1.gif)
już któryś rok tak wiszą na gałęziach,
aż proszą się o zerwanie. ale nie zjesz,
człowieku, bo każdy ma w sobie żarówkę.
niby betka, ładuneczek elektryczny pod skórką,
w szklanej banieczce. a ile przydałby wiedzy,
gdyby tylko dało się do niego dożreć!
niejednego brała chętka, paru — opamiętało się
w porę. bisurmaniak, co poinfantylizował za bardzo,
i drugi, któremu zwały tłuszczowe zafałdziły łeb,
— długo ślinili się okruchami.
co, znowu znalazły się odważne jełopy?
cisza aż bije przez zamknięte drzwi parlatorium.
nad skrzydłami jarzy się napis:
NIE WCHODZIĆ PRÓBA NASYTU.
tylko czekać, aż rozlegnie się rzewny jęk,
postaciom na drewnianych obrazkach
jeszcze bardziej wykrzywią się pyski.