Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2024-03-25 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 230 |
wiosna aż podchodzi do gardła. koty – z nosami
przy kretowiskach. trwa nawąchiwanie.
jak się poszczęści – będzie żarte.
właśnie ukończyłem misunderstudia,
dzięki którym rozumiem jeszcze mniej.
jestem teraz dyplomowanym ukosem, bryzą,
kawałkiem wietrzyka, co kosi na przestrzał.
czasami marzę aż do świrostwa, zatapiam się
w pragnieniach, jakich lepiej nie powtarzać:
niech przyjdzie wyraźniejsza pora roku
(maczetniczka albo taka z kosą), by odchlastać
którykolwiek z łbów. i niech się rozkrzewią
zielenie na dachach, woźne zapalą gromnice
w salach lekcyjnych i aulach (zaparowane szkiełko
i oko bez źrenicy kontra przeczucie i dzika, nie
biorąca jeńców wiara, ef od iks przeciw zaklęciom).
w sercu – słonecznie i duszno, aż chciałoby się
zadławić nadmiarem promieni, znaleźć pojemnik
z łatwym do przedawkowania specyfikiem,
przypudrować dziurki. o, udało się!
i patrzę na świat, którego na szczęście nie doczekam:
skończyłem czytać kryminał napisany przez mikrofalówkę,
mordercą okazał się android, za zabicie inteligentnej
formy ognia skazano go na zsyłkę do kolonii Rozprogram.
jedna z byłych dziewczyn (nie moich)
poprosiła AI o zrobienie manicure. licho wie,
co się stanie z dodatkowymi palcami,
które wyrosły w niespodziewanych miejscach.
nawet tam.
oceny: bezbłędne / znakomite
Pozdro!
oceny: bezbłędne / znakomite