Autor | |
Gatunek | sensacja / kryminał |
Forma | proza |
Data dodania | 2024-04-25 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 212 |
Marcin był specjalistą wsparcia audytu finansowego w wielkiej korporacji. Pracował dla niemieckiego klienta, który zajmował się produkcją samochodów elektrycznych. Marcin lubił swoją pracę, ponieważ dawała mu możliwość poznawania nowych technologii i rynków. Był też ciekawy kultury i języka niemieckiego, którego uczył się od kilku lat.
Pewnego dnia Marcin dostał wiadomość od swojego szefa, że został wybrany do udziału w delegacji na trzy tygodnie do Frankfurtu. Miał tam współpracować z zespołem niemieckich audytorów, którzy sprawdzali sprawozdania finansowe klienta. Marcin był bardzo podekscytowany tą okazją, ponieważ uważał to za szansę na rozwój zawodowy i osobisty. Spakował swoje rzeczy, kupił bilet lotniczy i wyruszył w podróż.
Po przybyciu do Frankfurtu, Marcin został odebrany z lotniska przez jednego z niemieckich kolegów, który przedstawił się jako Hans. Hans był miły i uprzejmy, zaprowadził Marcina do hotelu, a następnie zaprosił go na kolację do pobliskiej restauracji. Marcin był zadowolony z takiego przyjęcia i chętnie nawiązywał rozmowę z Hansem. Zapytał go o jego pracę, rodzinę, hobby i zainteresowania. Hans odpowiadał na pytania Marcina, ale nie wydawał się być zbyt rozmowny. Zamiast tego często zmieniał temat na politykę i krytykował Unię Europejską, imigrantów, ekologów i lewicę. Marcin był zaskoczony takimi poglądami Hansa, ale starał się być uprzejmy i nie wdawać się w dyskusje. Myślał, że Hans jest może jednostkowym przypadkiem i że nie reprezentuje większości Niemców.
Następnego dnia Marcin poznał resztę niemieckiego zespołu, który składał się z czterech osób: Hansa, Anny, Marka i Toma. Wszyscy byli młodzi, wykształceni i profesjonalni. Marcin miał nadzieję, że będzie mógł się z nimi dobrze dogadać i współpracować. Jednak szybko się okazało, że wszyscy mieli podobne poglądy co Hans i byli zwolennikami radykalnego skrzydła partii AfD. Marcin był coraz bardziej zdezorientowany i niepewny, jak się zachować. Nie chciał się kłócić z nimi, ale też nie zgadzał się z ich opiniami. Czuł się osamotniony i wyobcowany.
Przez trzy tygodnie Marcin musiał znosić codzienne komentarze i żarty na temat Polski, Polaków, katolicyzmu, aborcji, LGBT i innych spraw, które uważał za ważne i osobiste. Nie mógł liczyć na wsparcie ani zrozumienie ze strony niemieckich kolegów, którzy traktowali go z pogardą i lekceważeniem. Marcin czuł się coraz gorzej, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Miał problemy ze snem, apetytem i koncentracją. Nie miał też nikogo, z kim mógłby się porozumieć i podzielić swoimi problemami. Nie chciał narzekać swojemu szefowi ani rodzinie, bo nie chciał sprawiać im kłopotów ani martwić ich. Postanowił wytrzymać do końca delegacji i wrócić do domu.
W końcu nadszedł ostatni dzień pobytu Marcina w Frankfurcie. Marcin spakował swoje rzeczy, pożegnał się z niemieckimi kolegami i pojechał na lotnisko. Był bardzo szczęśliwy, że wszystko się skończyło i że wkrótce będzie w Polsce. Na lotnisku spotkał innego Polaka, który leciał tym samym samolotem. Marcin zaczął z nim rozmawiać i poczuł się jakby odzyskał część siebie. Zdał sobie sprawę, jak bardzo tęsknił za swoim krajem, językiem i kulturą. Zobaczył też, jak bardzo się zmienił przez te trzy tygodnie. Był zmęczony, smutny i zgorzkniały. Zastanawiał się, czy kiedykolwiek będzie mógł zapomnieć o tym, co przeżył w Niemczech.
Marcin wsiadł do samolotu i usiadł na swoim miejscu. Zamknął oczy i postanowił, że nie będzie już więcej myślał o delegacji. Chciał skupić się na tym, co go czeka w Polsce: na swojej pracy, rodzinie, przyjaciołach i pasjach. Chciał odzyskać swoją radość i pewność siebie. Chciał być znowu sobą.
Jednak Marcin nie wiedział, że jego niemieccy koledzy nie byli tylko zwolennikami AfD, ale także członkami neonazistowskiej organizacji, która planowała zamach na fabrykę samochodów elektrycznych. Marcin nieświadomie pomógł im w zdobyciu dostępu do ważnych danych finansowych i technicznych, które wykorzystali do przygotowania ataku. Marcin nie miał pojęcia, że jego delegacja była częścią spisku, który miał na celu zniszczenie niemieckiej gospodarki i wywołanie konfliktu między Niemcami a Polską. Marcin nie zdawał sobie sprawy, że jego życie i losy wielu innych ludzi były w niebezpieczeństwie.
Marcin dotarł do Polski bez żadnych problemów. Przywitał się z rodziną i przyjaciółmi, którzy byli z niego dumni i ciekawi jego podróży. Marcin nie chciał im opowiadać o swoich złych doświadczeniach w Niemczech, więc wymyślił kilka pozytywnych anegdot i skupił się na swojej pracy. Powiedział im, że delegacja była bardzo owocna i że zdobył wiele cennych informacji i kontaktów. Nie wspomniał nic o swoich niemieckich kolegach ani o ich poglądach. Chciał zapomnieć o tym, co się stało i wrócić do normalnego życia.
Marcin wrócił do swojej pracy w Warszawie. Przekazał swojemu szefowi wszystkie dokumenty i raporty, które przygotował w Niemczech. Szef był zadowolony z efektów pracy Marcina i pochwalił go za jego profesjonalizm i zaangażowanie. Marcin był zaskoczony, że nie musiał odpowiadać na żadne pytania ani szczegóły dotyczące swojej delegacji. Myślał, że to dziwne, ale nie chciał się narzucać. Był wdzięczny, że nie musiał się tłumaczyć ani wyjaśniać niczego. Chciał tylko skończyć ten projekt i zająć się czymś innym.
Marcin nie wiedział, że jego szef był także częścią spisku. Szef był agentem neonazistowskiej organizacji, która infiltrowała wielkie korporacje w Polsce i innych krajach. Szef wybrał Marcina do delegacji, ponieważ wiedział, że Marcin był naiwny i łatwowierny. Szef wykorzystał Marcina jako narzędzie do przekazania ważnych danych finansowych i technicznych do niemieckich współpracowników, którzy byli członkami tej samej organizacji. Szef nie chciał, żeby Marcin się czegoś domyślił ani zaczął zadawać pytania. Szef chciał, żeby Marcin był spokojny i zadowolony. Szef chciał, żeby Marcin nie żył.
Kilka dni po powrocie Marcina do Polski, w Niemczech doszło do zamachu. Nieznani sprawcy podłożyli ładunki wybuchowe w fabryce samochodów elektrycznych, która była klientem Marcina. W wyniku eksplozji zginęło kilkadziesiąt osób, a setki zostały rannych. Fabryka została całkowicie zniszczona, a wraz z nią cała produkcja i badania nad samochodami elektrycznymi. Był to ogromny cios dla niemieckiej gospodarki i prestiżu. Wkrótce potem neonazistowska organizacja przyznała się do zamachu i ogłosiła, że był to akt zemsty za politykę imigracyjną i ekologiczną Niemiec. Organizacja zapowiedziała też, że to dopiero początek i że planuje kolejne ataki na inne kraje i cele.
Marcin dowiedział się o zamachu z telewizji. Był wstrząśnięty i przerażony. Nie mógł uwierzyć, że taka tragedia wydarzyła się w kraju, w którym był niedawno. Nie mógł uwierzyć, że taka tragedia dotyczyła firmy, dla której pracował. Nie mógł uwierzyć, że taka tragedia mogła mieć coś wspólnego z nim. Marcin zaczął się zastanawiać, czy jego niemieccy koledzy byli w jakiś sposób zaangażowani w zamach. Marcin zaczął się zastanawiać, czy on sam był w jakiś sposób odpowiedzialny za zamach. Marcin zaczął się bać.
Marcin postanowił zadzwonić do swojego szefa i zapytać go o zamach. Chciał się dowiedzieć, czy szef wie coś więcej na ten temat. Chciał się dowiedzieć, czy szef ma jakieś podejrzenia lub dowody. Chciał się dowiedzieć, czy szef potrzebuje jego pomocy lub współpracy. Marcin chciał się poczuć bezpieczny i spokojny.
Marcin nie zdążył zadzwonić do swojego szefa. Zanim to zrobił, usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je i zobaczył dwóch mężczyzn w garniturach i okularach przeciwsłonecznych. Mężczyźni pokazali mu swoje odznaki i powiedzieli, że są z ABW. Poprosili Marcina, żeby poszedł z nimi na rozmowę. Powiedzieli, że mają do niego kilka pytań dotyczących jego delegacji do Niemiec. Powiedzieli, że mają kilka dowodów związanych z zamachem na fabrykę samochodów elektrycznych, oraz że mają do niego kilka zarzutów dotyczących współpracy z organizacją terrorystyczną.
Marcin nie wiedział, co się dzieje. Nie wiedział, kim są ci ludzie i co chcą od niego. Nie wiedział, co mają na myśli mówiąc o jego delegacji, dowodach, zarzutach i współpracy. Nie wiedział, co zrobić i co powiedzieć. Nie wiedział, czy to prawda czy pułapka. Nie wiedział, czy to koniec czy początek.
Marcin został zabrany do siedziby ABW w Warszawie. Tam został poddany przesłuchaniu przez dwóch agentów, którzy przedstawili się jako Kowalski i Nowak. Agenci pokazali Marcinowi zdjęcia i dokumenty, które rzekomo dowodziły jego udziału w zamachu na fabrykę samochodów elektrycznych w Niemczech. Agenci twierdzili, że Marcin był członkiem neonazistowskiej organizacji, która planowała kolejne ataki na Polskę i inne kraje. Agenci oskarżali Marcina o zdradę narodową, terroryzm i współpracę z wrogiem. Agenci grozili Marcinowi, że jeśli nie przyzna się do winy i nie wskaże swoich wspólników, to zostanie skazany na dożywocie lub karę śmierci.
Marcin nie wiedział, co się dzieje. Nie wiedział, skąd się wzięły te zdjęcia i dokumenty i co one oznaczają. Nie wiedział, kim jest ta neonazistowska organizacja i co ona chce. Nie wiedział, dlaczego jest podejrzewany o tak okropne rzeczy. Nie wiedział, jak się bronić i co powiedzieć.
Marcin zaprzeczał wszystkim zarzutom i zapewniał, że jest niewinny. Mówił, że nie znał swoich niemieckich kolegów i że nie wiedział o ich poglądach i działaniach. Mówił, że nie miał nic wspólnego z zamachem i że nie wiedział o nim nic. Mówił, że był tylko specjalistą wsparcia audytu finansowego i że wykonywał swoją pracę sumiennie i uczciwie. Mówił, że kocha Polskę i że nigdy by jej nie zdradził. Mówił, że jest ofiarą manipulacji i oszustwa. Mówił, że potrzebuje pomocy i sprawiedliwości.
Marcin nie przekonał agentów. Agenci nie uwierzyli w jego słowa i nie zważali na jego prośby. Agenci uznali, że Marcin jest winny i że nie chce współpracować. Agenci postanowili zastosować wobec Marcina bardziej drastyczne metody przesłuchania. Agenci zaczęli stosować wobec niego przemoc fizyczną i psychiczną. Agenci bili, kopali, dławili, szarpali, poddawali prądowi, zakładali worki na głowę, zalewali wodą, torturowali Marcina na różne sposoby. Agenci chcieli złamać Marcina i zmusić go do przyznania się do winy i zdradzenia swoich wspólników. Agenci chcieli zakończyć tę sprawę i pokazać swoją skuteczność.
Marcin nie wytrzymał. Nie wytrzymał bólu, strachu, cierpienia, upokorzenia, bezsilności. Nie wytrzymał presji, stresu, oskarżeń, groźb. Nie wytrzymał samotności, izolacji, niepewności, beznadziei. Nie wytrzymał tego, co się z nim działo.
Marcin się załamał. Załamał się psychicznie i emocjonalnie. Załamał się moralnie i duchowo. Załamał się jako człowiek i jako Polak. Załamał się jako Marcin.
Marcin się przyznał. Przyznał się do wszystkiego, co mu zarzucano. Przyznał się do bycia członkiem neonazistowskiej organizacji. Przyznał się do udziału w zamachu na fabrykę samochodów elektrycznych. Przyznał się do planowania kolejnych ataków na Polskę i inne kraje. Przyznał się do zdrady narodowej, terroryzmu i współpracy z wrogiem. Przyznał się do tego, czego nie zrobił i czego nie wiedział. Przyznał się do tego, czym nie był i czym nie chciał być. Przyznał się do tego, co mu kazano i co mu wmówiono. Przyznał się do tego, co miał nadzieję, że skończy jego mękę i da mu spokój.
Marcin się pomylił. Jego przyznanie się nie zakończyło jego męki i nie dało mu spokoju. Jego przyznanie się tylko pogorszyło jego sytuację i zwiększyło jego cierpienie. Jego przyznanie się zostało nagrane i upublicznione. Jego przyznanie się zostało wykorzystane jako dowód i argument. Jego przyznanie się zostało skrytykowane i potępione. Jego przyznanie się zostało odrzucone i zapomniane.
Marcin został skazany. Skazany przez sąd na karę śmierci. Skazany przez media na napiętnowanie. Skazany przez społeczeństwo na pogardę. Skazany przez rodzinę na wyrzeczenie. Skazany przez siebie na nienawiść.
Marcin został zabity. Zabity przez katów na strzelnicy. Zabity przez dziennikarzy na łamach. Zabity przez ludzi na ulicach. Zabity przez bliskich w sercach. Zabity przez znajomych w pamięciach. Zabity przez siebie w sumieniu.
Marcin został zapomniany. Zapomniany przez historię jako zdrajca. Zapomniany przez politykę jako ofiara. Zapomniany przez kulturę jako bohater. Zapomniany przez naukę jako zagadka. Zapomniany przez religię jako grzesznik. Zapomniany przez życie jako Marcin.