Ludzkie harce. Ludzkie harce.

No właśni, Marianie - rzeczy to czy harce?


PS. Co do meritum - jestem zwolennikiem "złotego środka", bez wpadania w radykalizm, który często śmieszy, a czasem jest mocno dwuznaczny.
Ot - chirurżka, gastrolożka, ministra, psycholożka (zwłaszcza w wymowie), posłanka (aby kłaść ją na posłanie?). Kierowca tira to tirowiec, a kobieta? - tirówka? (no właśnie) ;)

Dla równowagi - mężczyzna ma się teraz nazywać "mężczyzn"? (aby pozbyć się żeńskiej końcówki -a), oraz nie ma być już nazywany "osoba" (rodzaj żeński), tylko "osób"?

No właśnie. Tak że - zachowajmy umiar, nie wpadajmy w skrajności.

Zastanawiałem się nad feminatywami w administracji samorządowej, posługując się analogią do administracji rządowej. Jeśli minister i ministra, to:
sołtys - sołtysa
wójt - wójta
burmistrz - burmistra
starost - starosta,
ale też:
wojewód - wojewoda.
Nie podoba mi się to i w tym względzie jestem tradycjonalistą.

Taaa. Jeszcze blacharz i blacharka albo blachara. I to ja, zaprzysięgły lewicowiec w nawiązaniu do feminatyw! Jasne, dziewczęta na traktory, ale kto w nim wymieni koło, jak trzeba?
Definicja – co to znaczy blachara
Blachara to pejoratywne określenie młodej kobiety, darzącej zainteresowaniem jedynie mężczyzn będących właścicielami luksusowych samochodów, a co za tym idzie, zasobnego portfela.

No właśnie, Janko, no właśnie.
Resztę napisałem w oddzielnym komentarzu.

Leo, gdy dojdą feminatywy stopni wojskowych, to będzie jeszcze lepiej. Np.(to już inspirowane):
"Spędziłem urlop na majorce".
"Glansowałem oficerki".