Przejdź do komentarzyspadające gwiazdy
Tekst 168 z 173 ze zbioru: samotność
Autor
Gatunekproza poetycka
Formawiersz / poemat
Data dodania2024-06-22
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń222

To nie tak jakby mogło być

to nie ta plansza to inna gra

to wewnętrzny szkwał

mam sprawę mówisz że nie czas


zapisuję się w tobie żebyś pamiętała

poczekam lecz gonią plany

ktoś wpadł ci w oko jak belką w twarz


w tym projekcie wyczuwam

zakłamanie hipokryzję


nic nie znaczą wersy

które układają się w słowa

przenoszą mnie w dni gdy mówiłaś

miłość prawdziwa nie szybki sex na asfalcie


kłamałaś przez tyle lat

myślałem że coś jestem wart

przecież mamy wszystko dobry czas


dlaczego chcesz zmiany

dlaczego wyszłaś za mnie z przekłamania

martwię się o dzieci pociechy wspaniałe


wszystko to zostawić

zgubiony sens życia a ty udajesz że jesteś damą

będę daleko nie powiesz nic na dobranoc


nie udawaj że to nienawiść

to głupia sprawa

wymyślona z rana przy małej czarnej

żałuję że czas pchnął nas ku sobie


jak wiatr łódki na jeziorze

w pamięci będzie trwać

chwila i niedosyt w brzuchu


motyle nad kapustą w keflarowych hełmach

w trawie z gołą dupą świetlik lata z żarówką led

zagubieni gdzieś na mieście


  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Racja! Nic nie znaczą wszelkie słowa, które układają się w wersy, jeśli nie ma w tym ani jednej bożej iskry, ani żadnego świętego ducha!
avatar
w trawie z gołą dupą
świetlik lata z LED
słowa walą wielką kupą
i marudzi zgred
© 2010-2016 by Creative Media
×