Przejdź do komentarzyO politpoetry produkowanej na metry
Tekst 133 z 132 ze zbioru: Oczko, misie, puszcza
Autor
Gatuneksatyra / groteska
Formafraszka / limeryk
Data dodania2024-10-05
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń79

Przychodzę zakłócić myśl społeczno-polityczną -

Oko mrużę - dzieci duże!

Bluźnię w chmurze, kpiną służę

Zapolitycznionym dziadkom, babkom, ciotkom i gagatkom.


A ty rym mi, jeśli wola

W serce fraszki, humoreski,

W antypolit pióra łezki

Uronione

W czasy poronione

Propagandą,

Grandą socjotechnik, blablablechnik.


Dziś poeta nie ma weny

/wenę diabli w szpony wzięni/

I rzucili w czarcim żarcie

Chłopski rozum na pożarcie

Argumentów dyplomacji...


Muszę użyć dużo spacji,

By przemilczeć epitety

Nieprzystojne z ust kobiety.




__________


Tu rozsądku nagrobek

Straszy epitafium kute w glinie,

Że spoczywa poezja,

Wbrew wierze, że nie zginie.








  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×