Przejdź do komentarzyUnitra Antares
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2025-01-01
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń32

my w otoczeniu płyt wiórowych, uwypuklający się

na biało i czarno, rozrysowywani ogniem na

półkolistym brzuchu olbrzymiej, drapieżnej ryby,


nieco dzicy, wywilczeni (zapomniałem nazwiska

autora sagi fantasy, z której mnie, na siłę

i nieco boleśnie, wydarto), ale i pełni Teleranków,

kreskówek o źle przetłumaczonych listach dialogowych.


w zabawowo-martytologicznym nastroju

obserwujemy, jak chemicznym światłem

iskrzą się baretki na mundurze generała

(nie sposób dociec, w jakim naprawdę są kolorze).


znów ogłosił Stan Podwyższonego Ryzyka,

zbliża się Szum, już nacieka na dwa sąsiednie

kanały. aż drżą kosmate ostańce, jeden obleśnie

owłosiony menhir na Discovery Chanel,


aż przewrócił się parawan w Randce w ciemno, odciął

głowę żałosnemu napaleńcowi i pozostałym fatygantom.


zima, płatki ożywionego śniegu niemrawo

przewalają się pomiędzy krwinkami. część

nadziewa się na pseudo-azbestowe igiełki.


lampy się palą, płoną ulotki w kozach i koksownikach.

dzielimy się prądem, by  na trochę odpędzić,

by obronić się. aby choć przez małe teraz

nie dać się zakłóceniom.


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×