Przejdź do komentarzySer na szynce
Tekst 1 z 1 ze zbioru: Ser na szynce
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2025-01-26
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń27

Wstęp

 

Nigdy nie lekceważ intuicji. Kiedy wszystkie zmysły oplata moc kojących doznań to właśnie ona pozostaje niewzruszonym drogowskazem, stojącym na straży rozumu.

 

Rozdział I

 

Cierpię, więc krzywdzę

Środek nocy w samym środku lata. Od dwóch godzin usilnie staram się zmrużyć oko, choć natłok myśli niechybnie unosi moje powieki. Skrzypiący przy każdym ruchu materac również nie pomaga, a co gorsza dodatkowo budzi pozostałych domowników. Dina nie wierć się tak, idź już spać…prawie zasypiam. W półśnie okazuje się jednak, że leżę w całkowicie obcym mieszkaniu, obok obcego dziecka, w obcym łóżku. W mig podrywam się na równe nogi, panicznie rozglądam po pokoju, lecz nie kojarząc absolutnie nic, co mogłoby być mi bliskie biegnę do sypialni rodziców. Dopiero po kilku dłuższych minutach i mglistej wymianie zdań łączę kropki. Mam wiek Chrystusowy, rocznego syna, koczuję u rodziny czekając na własny kąt i już nie muszę się bać.

Mówi się, iż ofiary przemocy narcystycznej doświadczają zbliżonych symptomów stresu pourazowego, co osoby, które przeżyły koszmar wojny. Nie bez powodu wielu cenionych badaczy zajmuje owo stanowisko w sprawie, jako że toksyczny związek z oprawcą generuje masę przykrych emocji, a długotrwały stres nie pozostaje obojętny dla organizmu. Depersonalizacja (utrata poczucia realności ja oraz własnej osoby) i derealizacja (utrata poczucia realności otoczenia) to inaczej systemy obronne człowieka mające na celu odciąć go od zbyt intensywnych przeżyć. Gdy nasze granice zostają brutalnie przekroczone, głowa funduje nam zabawę w ducha, dystansując od traumatycznych ran.

Słyszę, jak wskazówka zegara rytmicznie przesuwa się w stronę piętnastej. Dźwięk czasomierza sprawia zaś olbrzymi dyskomfort, niczym tępe gwoździe wbijane w głowę z niesłychaną precyzją. Trzecia po południu  niesie ze sobą srogi niepokój i lęk. Z niemiecką punktualnością wpada do kuchni głodny jak wilk pan. Zwykle wpada też w szał, który na moment mija kiedy zje- zupełnie, jak w słynnej reklamie sknickersów. Paradoksalnie jego bezpodstawne, dzikie wzburzenie nie wypływa z kolei z nadmiaru obowiązków w pracy, ale stanowi czystą postać okrucieństwa. Za te nieludzkie tortury odpowiedzialny jest natomiast w sporej mierze czarny charakter- tajemniczy chromosom X.

Narcystyczne zaburzenie osobowości nie musi oczywiście być przekazywane w genach, jednak w znakomitej ilości przypadków tak właśnie się dzieje. Gdy więc dziadek był kawałem skurwysyna, każde kolejne pokolenie ma szansę zapisać się na kartach niechlubnej księgi destrukcyjnych osobowości naszych czasów. Skupmy się jednak stricte na narcyźmie, o którym wciąż jeszcze wiemy zbyt mało.

Mimo że naukowcy i lekarze silą się na poznanie przyczyn omawianego wyżej zaburzenia, ono nadal budzi kontrowersje. Przyczyn upatruje się zaś między innymi w modelu wychowania, w jakim rodzice spełniali najmniejszą nawet zachciankę dziecka bądź naprzemiennie nagradzali je, po to, by później zasypać nierealnymi wymaganiami. Wspólnym mianownikiem jest natomiast niemal zawsze dysfunkcyjny dom. Ani morze lukru, ani góry nakazów nie prowadzą przecież do czegoś dobrego. Wrażliwy i chłonny umysł małej istoty potrafi bowiem szybko zgubić się w gąszczu sprzecznych komunikatów. W rezultacie mały psychopata  nie wie kim jest, czego pragnie, czuje pustkę w środku, a poczucie własnej wartości przewrotnie znajduje w swoich przyszłych ofiarach (otaczam się lepszymi od siebie to jestem kimś, do twarzy mi w tej fałszywej masce człowieka sukcesu).

Wracając do wątku czekoladowego batonika… w życiu osoby o narcystycznym zaburzeniu osobowości pożywienie odgrywa o dziwo nadwyraz okazałą rolę. Narcyz nie dość, że jest histerycznie głodny uznania i podziwu, równocześnie do szpiku kości odczuwa głód fizjologiczny, reagując  agresywnie i impulsywnie na brak treści pokarmowej w żołądku. Biada więc temu, kto trafi na głodnego narcyza, a i nierzadko straszliwie wybrednego. Począwszy od wykwintnego, restauracyjnego menu po proste kanapki- ciężko mu dogodzić. Liczy się tu smak, ale też szczegóły- na przykład kolejność ułożenia sera i szynki na chlebie. Choć dla wielu to trywialny problem, u narcyza przybiera rozmiar walki na  śmierć i życie. Śmiało można zatem stwierdzić, że dla ofiary takiego przemocowca dotąd relaksujące zakupy w sklepie spożywczym mogą błyskawicznie stać się prawdziwą udręką.

 

Rozdział II

 

Podwójne życie

 

Przyjemna woń kartek papieru wywołuje na mojej twarzy subtelny uśmiech, kiedy raczę oko przepięknymi zdjęciami z kobiecego magazynu. Filiżanka świeżo zaparzonej kawy dodatkowo podkreśla wyjątkowość chwili. Błogostan zaś nie trwa jednak długo. Zza moich pleców wyrasta dziwnie znajoma twarz, pełna podziwu i uznania dla każdej z kilkudziesięciu fotografii. Rysuje się na niej ironiczny grymas-  “spójrz, jakie porobione, nie to, co Ty” oraz “ takie coś lubię, ale laska”. Bezczelnie sącząc raniące słowa wdeptywał mnie coraz mocniej w ziemię. Porównania bywają bolesne, zwłaszcza jeśli padają z ust kogoś, na kim nam zależy. Najbardziej tolerancyjną i pewną siebie kobietę może wówczas pokonać nie zazdrość o rywalki, a potężne narzędzie manipulacji, jak ton głosu.

Zdanie wypowiedziane w określony sposób zdoła obudzić nawet najgłębiej skryte demony, o jakich istnieniu dotąd nie wiedzieliśmy. Cienka linia wytrzymałości przesuwa się dalej i dalej, a syndrom gotującej się żaby ma się zwykle całkiem dobrze. Na początku odbieramy jeszcze drobniejsze sygnały zniewagi, ale z biegiem czasu najbardziej perfidny atak wyda się nam uzasadniony. Nieśmiałe wstawki dotyczące urody innych kobiet lub męskości obcych facetów ustąpią miejsca rozdzierającym serce i tnącym niczym brzytwa komunikatom. Stąd już zaś bardzo blisko do zdrady, wpisanej z resztą w narcystyczny rys osobowości.

 

Była ładna, ale nie piękna. Popełniała błędy nie większe niż ja, lecz jej uchodziły na sucho. Idealny gust do ciuchów, bezbłędne poczucie humoru, wrodzona delikatność, kultura i naturalnie kasa- robiły robotę. Osiem miesięcy i niecałe trzy pory roku egzystencji w nieświadomości minęły jak z procy. Wystarczyło natomiast  głupie profilowe w zwiewnej  sukience, podpisane wdzięcznym imieniem Oskar, abym ruszyła na poszukiwania upchanych na strychu kabinówki i torby podróżnej dla niemowlaka. Zabawne, bo doskonale wiedział, że relacja z inną oznacza dla mnie zamknięty rozdział.

W sumie ktoś obserwujący tę sytuację z boku i sporadycznie przeglądający kanały dotyczące relacji międzyludzkich rzekłby, że zdrada była u nas tylko kwestią czasu. Otóż nie jest to takie proste! Nie zauważyłam ani zmian zachowania- chamem był wcześniej i chamem jest nadal. Nie zostawał też po godzinach w pracy- miał raptem 10 minut piechotą do domu. Kiedy więc żył drugim życiem? Ano wtedy, gdy odwiedzałam rodzinę w odległym o 90 km mieście.

Badania pokazują, że narcyzm u kobiet i mężczyzn zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia zdrady. Narcystyczne jednostki są przecież z definicji maksymalnie skupione na sobie i  swoich potrzebach. Jeżeli zatem idealizowana wcześniej partnerka wskakuje do szuflady z etykietą beznadziejna, psychopata szuka kolejnej zdobyczy. Warto natomiast zaznaczyć, że nowy obiekt zainteresowań wbrew pozorom wcale nie ma aż tyle szczęścia. Zostanie bowiem zdegradowany do pozycji ofiary równie szybko, jak szybko zajął pierwsze miejsce na podium (jeśli nie dostarczasz narcystycznego paliwa już Cię nie potrzebuję).

 

Rozdział III

 

Co ludzie powiedzą

 

Popołudnie mija całkiem przyjemnie, mimo iż nie robimy nic szczególnego. Wystarczy spokojny, niespieszny wspólny weekend by nastrój automatycznie poprawił się po tygodniu samotnego macierzyństwa w obcym mieście. W jednej dłoni ciepła kawa z ekspresu przelewowego, w drugiej smartfon z kilkoma ulubionymi platformami zakupowymi. Dla  młodej mamy, która przeprowadziła się do górskiego miasteczka pół roku temu nawet godzina leniuchowania jest luksusem. Oboje lubimy przeglądać internetowe witryny z ciuchami i akcesoriami do domu z jedną tylko różnicą… on jest od tego uzależniony. Nie spędzałby zaś setek minut na telefonie, gdyby nie przesadna dbałość o wygląd (zwłaszcza o mój wygląd, jako jego wizytówki).

Błahą sprawą jest z kolei czepialstwo w stosunku do niektórych moich ubrań i braku makijażu o siódmej rano, ale poważniejsza kwestia to ostre krytykowanie paru nadprogramowych kilogramów po ciąży. Wiadomo wszak, że celebrytki i generalnie kobiety przez duże K muszą  jak najszybciej wrócić do formy sprzed urodzenia dziecka, bo ludzie widzą i oceniają. Stanowię więc niejako przedłużenie jego osoby w tym złym według niego sensie, czyli chodzącą antyreklamę i skazę na jego autorytecie. Małomiasteczkowa mentalność zmieszana z narcystycznym zaburzeniem osobowości to dopiero bomba atomowa.

Z drugiej strony, w jakim celu nakładać tapetę, kiedy spłynie po minucie wraz z morzem łez. Nie lubię jak tusz podrażnia wtedy moje oczy i jak namacalnie widzę w lustrze sztuczny obraz szczęśliwej dziewczyny z “pandą”pod powiekami. Oczywiście zdjęcia z najpiękniejszych zakątków kraju wychodzą nieziemsko i wszyscy zazdroszczą nam na Facebooku. Tyle że im piękniej, tym smutniej i bardziej samotnie. Moja druga połówka jest hojna, jest ciepła i ochroni mnie przed wszelkim złem, a później zmiesza z błotem fundując uzależniający jak ów shopping koktajl hormonalny. Jak zatem odejść?- Od narcyza się nie odchodzi, tylko ucieka- czytam w randomowym magazynie psychologicznym.

 
  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×