Przejdź do komentarzyNiosący
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2025-01-28
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń35

czterech ich szło, więc jakby nikt nie lazł.

można przesadzać na sposób drwiąco-stand-uperski

czy kabaretowy, że cha cha, hi hi,

menele zagłady, żule apokalipsy,

– a oni naprawdę kroczyli,

by zesłać jak najgorsze.


najlepszy (czytaj: najmniej zdegenerowany)

był Wacek Piżula. on tylko dwadzieścia lat

przesiedział za młodzieńczy figielek, beteczkę taką:

zamordowanie kolędników z głupia frant

(miało być zabawnie, a skończyło się jak zwykle:

z frustracją i bez cienia uśmiechu).


Filip Monosycki – oj, dużo większe licho,

choć zdawałoby się – bezgrzeszny, bo tylko ćpał.


a Gienio Dziewistrzęga? brat i łata wszystkich,

nasz święty i powszechny alkodawca, co by

prędzej umarłby z nieużycia, niż odmówił.


ostatniego trzeba by przemilczeć, bo to

Józef Meandrych, znany jedynie z tego, że

mało o nim wiadomo, a jeśli już cośkolwiek

– to niepotwierdzone i cuchnące lenistwem.


ech, jak wdeptali mi się w ściany domu, jak weszli

tanecznym krokiem w jego dach i fundamenty,

moi darczyńcy, dostarczyciele.


ciągle darzą, udzielają. i w kolędę nie wierzę,

i w tańczę z nimi leżąc na wznak.


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×