Tekst 4 z 17 ze zbioru: Fazy księżyca
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2013-10-02 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2950 |
Proba przebudzenia
Co tam niepokój o życie Obudzić się trzeba Przecież
muszę pomóc cioci Klimci kopcować ziemniaki
Więc jest jesień Nasza zagroda na skraju księżyca
Czemu nogi Olgierda w pewnej chwili grzęzną
w jakimś mulistym gąszczu
To chyba brzeg rzeki Ikwy czemu zsuwam się
ku niemu coraz niżej Nie mam się czego chwycić
by stawić opór Już czekają na mnie śliskie objęcia
To inny księżyc przyczajony w rzece chce mnie pochłonąć
Wąż pochłania ofiarę od głowy
Mulisty brzeg księżycowy poczyna od nóg
Jeszcze raz w życiu ratują mnie ulotne mgiełki
zdmuchnięte przez Wenus
Szybuję ponad rzeką czasu
w otwarte szeroko pola Jednak
nie wiem czy mogę już się cieszyć
Nie czuję nic Lecę ale nie wiem
fruwam z nogami czy bez nóg
I co z ciocią Klimcią
kopcem ziemniakami
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
Nogi jak z waty, szmaty, gary...
Im bardziej jesteś stary,
Tym bardziej świat twój bury i ponury, Twój mikrokosmos buroszary ;(
(patrz wszystkie te fazy, tekst i tytuły)
w otwarte pola szeroko,
chociaż północ dawno minęła
i Polska zasnęła głęboko.