Przejdź do komentarzyPOLSKA KAWALERIA
Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor
Gatuneksatyra / groteska
Formawiersz / poemat
Data dodania2011-04-15
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń3846


POLSKA KAWALERIA


Wiosna buchnęła kwieciem i zielenią

Aż się norweskie zadziwiły Trole

Z zaspanych grodów, wiosek i miasteczek

Szlachecka Polska wyruszyła w pole


Lekkie zaprzęgi po pięćdziesiąt koni

Średnie do setki, ciężkie strach powiedzieć

Czas na sejmiki, toteż bractwo goni

Nie sposób w siodle cierpliwie usiedzieć


Ref.


Po szerokich gościńcach,  już od wczesnej pory

Barwne, w szykach spokojnych toczą się tabory



Słychać parskanie, huczą ciężkie wozy

Wiatr im wtóruje, świstem po ogrodach

Trzeszczą resory, głośno jęczą koła

Trudno się przebić po zimowych szkodach


Nic to Waszmościom, nic to Waszmościankom

I choć żołądek błaga o posiłek

Słodką jest chwila radosnych powitań

Nie straszna podróż, nie straszny wysiłek


Ref.


Po szerokich gościńcach,  już od wczesnej pory

Barwne, w szykach spokojnych toczą się tabory



Słońce się wspięło całkiem na południe

Konie przy wozach, wozy przy stodołach

W dużych i małych dworach i zaściankach

Naród świętuje przy bogatych stołach


Wśród swoich nagle, kurczą się problemy

Mniej bolą słowa i mniej drażnią sprzeczki

Wśród swoich można, wreszcie pofolgować

Obficie pojeść, pociągnąć wódeczki


Ref.


Przy szerokich gościńcach, traktach i ulicach

Odpoczywa od zgiełku cicha okolica



Toteż niełatwo zacnym gospodarzom

I miłym gościom, mimo późnej pory

Ściskać się czule nie szlochając z żalu

Kiedy w kościołach dzwonią na nieszpory


Zmierzch coraz bliżej na krzyżówkach chaos

Wszyscy się cisną, jak do ziarna ptactwo

Grzeczni w ogonie, potulni za nimi

W pierwszych szeregach buta i cwaniactwo


Ref.


Niebezpieczny gościniec, niepewna ulica

Kiedy w stresie wieczornym  pędzi Targowica



Drogi się nagle zamieniają w czeluść

Kto nie chce utknąć czepia się intrygi

Trzaskają baty, rwą spienione konie

Wojski z Zagłobą trąbią na wyścigi


Na bok szkapiny, trzymać się prawicy

Bo kiedy pannom promienieją lica

Wie każde chłopię, że nadciąga z lewej

W tysiące kopyt, kompania Kmicica


Ref.


Niebezpieczny gościniec, niepewna ulica

Kiedy w stresie wieczornym  pędzi Targowica



Na nic się zdaje Królewska Gwardia

W obliczu masy jeźdźców i taborów

Na nic prewencja, nieskuteczne kary

Fantazja przecież nie uznaje wzorów


Toteż o koszty strzaskanych wozów

Leczenie śmiałków, szlachcic nie zapyta

Bo przecież wolność, ma szczególne prawa

Niech żyje III Rzeczpospolita


Ref.


Zaniedbane gościńce, tłoki na ulicach

Zatroskani  przybysze na polskich granicach


  Spis treści zbioru
Komentarze (2)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Az mi sie melodia w glowie ukladala, jak czytalam/spiewalam ten tekst :)
avatar
Bardzo piękny poemat odnoszący się do naszych tradycji narodowych. Posiada własną wewnętrzną melodię, dlatego bardzo lekko się go czyta, a właściwie nuci. Konsekwentna budowa stroficzna. W strofach rymy męskie typu AB, rymuje się zawsze wers drugi z czwartym, w refrenach rymy męskie typu AA. Strofy podwójne, jedenastozgłoskowe, czterowersowe, refreny dwuwersowe, trzynastozgłoskowe. W ostatniej parze strof, prawdopodobnie ze zmęczenia, bo tekst jest długi, ta konsekwencja została nieco zakłócona brakiem po jedej zgłosce w trzech wersach. Zaproponowałbym Autorowi usunięcie tej usterki poprzez:
- dodanie w wersie pierwszym zaimka wskazującego "ta" przed słowem "Gwardia";
- w wersie piątym zmienić "wozu" na "powozu";
- w wersie ósmym "Rzeczpospolitą" poprzedzić słowem "nam".
Po tej korekcie wszystko będzie grać. Ja bym jeszcze usunął kilka przecinków, ale to "licencja poetica". Gratuluję, a tym bardziej, że takich tekstów współcześnie pisze się bardzo mało.
© 2010-2016 by Creative Media
×