Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2015-12-08 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2455 |
-Córko,zgrzeszyłaś?-ksiądz sadł na stołku i Maryska pomyslala, co by tu powiedzieć?
-Chyba zgrzeszyłam.
-No to matka cie nie dopilnowała.
-Ano-Maryska pomyślała,że ksiądz dobrze godo,bo jak co,to sie na matke zwali całom wine.
-No to w jakiej intencji przynosisz te skromne pieniadze?
Maryska wywrócila oczmi,bo te piniondze to cięzko sama zaharowała,w polu u Jancków.No ale ksiondz to co inne pewne.Matka ja uprzedziła,coby się nie rozgodała,toteż Maryśka buzie w ciup zrobiła,pokornom mine i przytakujac księdzu przyznała-
No przespałam sie z MIETKIEM i to w intencyi ślubu.
-Ale nie jesteś w ciąży?Katolicyzm zabrania takich praktyk,Najpierw ślub!-Maryska się wystraszyła,bo ksiadz ryknął jak lew.
-Ale nie wim przeca,dopiero tydzień bedzie,matka mnie uprzedzała coby wcześnie na te intencyje zaniś,bo jakby sie mioł bachor urodzić,to bedzie wstyd.
-Ano,dobrze moje dziecko.Taka matka to skarb.No to zapisze na najbliższy termin.
-Podziekowoł panie księndzu-Maryska pocalowała uradowana,że plan jej matki się udoł.
-Już biegna do domu.
Maryśka wpadła jak bomba i od progu matkę ucałowała.
-No teroz to wszyscy uznajom twojego bachora,jako dziecko.
-Ano,juzci.Jakby Mietek nie był przy rąbaniu drzewa u Mądroków,toby ze mno poszed.
-Zamknij dziub Maryska.Ludzie by godali,ze na zapowiedzi dałaś,a tak to sie w kosciele dowiedzom.
Maryska całym sercem podziwiała swoją matkę.Ona była do ojca podobna,nie umiała kłamac w ząb.
Matka o wszystkim wcześniej myślała.Na intencyje we wszystkich świętych dała jej dwieście złotych,i kazała jej zanieś ksiendzu.Ludzie by znowu godali,że nic nie dała,ale roboty we wsi nie było,to co miała zrobić?Za to Mietek chwilami rozmyśloł,paląc papierosa bez filtra,bo go nie było stać,że takie księża to dobrze mają.Przejdom się z tacom po kościele i nie muszom myśleć o zarobku.Podstawio pod samom gebę i wstyd by byłonie rzucić grosza,co by ludzie godali we wsi na niego?
Maryśce obiecoł od razu slub,jak tylko się z nią przespoł,bo przeca honoru by ni mioł.No i ludzie by ją zlinczowali.Nie o siebie sie nie bol,bo przeca księża przez całe życie godajom,że chłop to pan,i on się tak czuł.Ale,że dobry był,to koniec końcem Maryśke poprowadzi do ołtarza.Mo dziołcha posag,a i dobrze mu było,to się nie zastanowi czy ja kocho,czy lubi.Przeca ślub to rzecz święto.
Ale na zapowiedzi niech sama zaniesie.On od siebie coś dorzuci.
oceny: do przyjęcia / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
To i weselisko, że hej!