Tekst 17 z 74 ze zbioru: Lżejsze i przyjemne
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2016-03-13 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2692 |
podnoszę toksyczne powieki
wznoszę zgrzytając zębami
unoszę ciało
wczoraj zdeptane
ołowiane ruszam
ramiona
opóźniam chwile
choćby w szklance
herbaty
wychodząc staję na głowie
by rozpogodzić
ten mokry poranek
zakładam
ciężkie kajdany
które kiedyś tam
w bólach wykułem
więc idę dzwoniąc po bruku
jak upiór zgarbiony
cienki i mocno szary
oceny: bezbłędne / bardzo dobre
W pierwszej strofie wyczuwam prawidłowo wyeksponowaną ociężałość bohatera, druga tchnie jakimś optymizmem i trzecia nastrojem zbliża się do pierwszej. Tak to miało być?
Wznoszę - unoszę - świadome choć nie wiem czy trafne .
Myślisz autorze, że zdrowy zrozumie chorego i zmęczony lenistwem, zapracowanego prawie na śmierć? Bo inaczej nie napisałbyś tego utworu.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bardzo dobre / bardzo dobre
Nie wiem,czy poznajesz wszystkich z czasów np. szkolnych-ale można paść na twarz,jacy okazują się niektórzy (ci niby bliscy,ale gdzieś dalecy,bo zawsze coś po drodze swoim fałszem spsieprzyli)-huhuhu-"koleżanki"czy "koledzy".