Przejdź do komentarzyKiedyś zdarzy się ta bajka
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2016-03-15
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1855

kiedy osiągniesz już swój szczyt

i przyjdzie czas na pierwszy krok w dół

ku śmierci

w dół schodzi się o wiele szybciej

ale nie łatwiej


w pospiechu

otwierasz trzecie okno

ale świat i tak oddala się niezrozumiały

powraca tylko w gniewie w skrócie

jak migawki szaleństwa

a wieczne „kiedyś”

coraz bardziej gra na nerwach

i jest przeciwko życiu


w mięśniach jeszcze falują tęsknoty

cisną boleśnie w kościach

gdy tulisz wnuczęta

na etacie u dzieci

do momentu

aż staniesz się balastem


nietowarzyska /sto procent obciachu/

nieprzewidywalna

złośliwy piskliwy rechot i krzywe paluchy

utkniesz

miedzy przemocą a zaniedbaniem


wtedy na nosie wyrośnie ci kurzajka

a poza parodię ust

wysunie się jeden ząb

  Spis treści zbioru
Komentarze (6)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Kiedyś też ten temat podjąłem chyba nawet ze dwa razy.
Zastanawiam się czy warto myśleć - analizować itp.
avatar
Kiedyś ten wiersz tu się pojawił. Nawet dokonałam w nim pewnych [stylistycznych] korekt, za co autorka mi naupychała, że się mieszam do jej "biblioteki"... ;)

O dziwo, znalazł się na nowo, osobliwie z tymi dokonanymi niegdyś przeze mnie poprawkami :p
avatar
Kiedyś zdarzy się ta bajka (patrz nagłówek), że jako starzy, koślawi, sponiewierani, bezzębni ludzie /i jest to lepsza część tego tortu - ta z wisienką/ staniemy przed majestatem własnej śmierci, a ta postawi nam krótkie treściwe wyczerpujące pytanie.

Mianowicie o co??
avatar
Ta bajka jest o tym, że kiedyś, jako
nieprzewidywalna/nieprzewidywalny
perfidna jędza/perfidny dziad


utkniesz
między przemocą a zaniedbaniem

wtedy na nosie wyrośnie ci kurzajka
a poza parodię ust
wysunie się jeden ząb

(patrz końcówka)

Co przecież, przekroczywszy granicę starości, obserwujemy również na własnym exemplum
avatar
Można się starzeć pięknie, DO KOŃCA świecąc pokrzepiającym przykładem,

można też zejść całkiem na psy, ośmieszając tylko siebie i robiąc z siebie - starej baby czy dziada - przykrą dla oka tragifarsę.

Pół biedy, kiedy to robisz w zaciszku własnej prywatności; katastrofą jest taka upadlająca starość, która ze swoim rozkładem koniecznie pcha się na salony
avatar
Czym jest w wierszu, odnosząca się do procesu człowieczego starzenia się "parodia ust"?

Czy tylko /u staruszek/ uszminkowaniem pomarszczonych, oślinionych, niekontrolowanych przez świadomość warg?

A może "parodia ust" - to parodia języka, którym raczy nas bełkotliwa przykra starość, czyś o to prosił, czy nie?

Rozpychające się łokciami koślawe, warczące, nieświadome własnej groteski, roszczeniowe dziadostwo - oto, przed czym przestrzega ta bajka, co się kiedyś /nie daj, Boże!!/ ziści
© 2010-2016 by Creative Media
×