Autor | |
Gatunek | satyra / groteska |
Forma | fraszka / limeryk |
Data dodania | 2011-08-16 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2963 |
Ciężki żywot kuracjusza:
zabieg, zabieg-on w katuszach,
już drętwieją wszystkie członki,
piwsko pije poprzez słomki,
kabaretów akcja cała
rehabilitacja mała.
Przyjechałem w mękach strasznych:
bóli wszelkich wykaz własny.
Na wizycie u lekarza
opisałem co przeraża
i dostałem zestaw spory
w zabiegowej karcie chorych.
Raz wirówki, raz cwiczenia,
elektrody, volt - rażenia,
basen, masaż, relaksacje,
znów zastrzyki, komplikacje,
a zabiegach wciąż brakuje,
parkiet-terapi, co go ratuje.
(w godz.18.00-22.00)
Najbardziej ze wszystkich
pomocnych zabiegów,
nic go nie boli,gdy zbiera kolegów.
I czmych na tańce i pełne swawole,
`Wieczorem wywijam i wszystko pier…`
Że zemdleję już myślałem
lecz po drinku ocalałem:
już energia mnie rozpiera,
gracje mam tak jak Banderas,
kuracjuszki wszystkie moje,
taki piękny ze mnie gnojek.
Są babeczki-fajne du...
żal aż wracac do chałupy.
Lecz recepcja nie śpi wcale,
o godzinie mam być stałej,
bo jak nie to pojechałem,
choc nie chciałem,
choc nie chciałem…
Trzy tygodnie wywijałem:
poszalałem,tańcowałem
kończynami w lewo, w prawo,
a chwilami całkiem żwawo,
aż publika biła brawo.
Na ratunek są pigułki,
recepturki i formułki.
Pielęgniarki lecą z górki.
Ciii! Koledzy śpią po szafach.
`Gdzie mój pokój?`
Ależ gafa.
A pomocne koleżanki:
ze Słowacji sciągły `skarby`
i szkalnicę mi polano,
tak mi zaraz zaświtało.
I odeszły wszystkie troski.
Można palic papieroski.
Ty ukrywaj się sąsiedzie,
Bo kierownik wnet nadjedzie,
Jak cię dorwą w takim stanie,
Nie pomoże Ci błaganie…
Z Zus’u kosztów nikt nie zwróci,
Żona w domu cię wymłóci,
Wałkiem, miotłą, czym popadnie,
Jak się nie zachowasz ładnie.
I turnusu nadszedł koniec.
No i dobrze, bo nie mogę
już połapac się w pokojach.
Jestem każdej, każda moja.
Więc wyrzucę wszystkie laski,
Pozbierałem fatałaszki,
Zdałem wreszcie pokój cały.
Kuracjusz wspaniały
oceny: bardzo dobre / bardzo dobre
Na otwarcie to była flaszka,
Zaraz po niej ostra Joaśka,
Potem zabieg robiła mi Krycha,
Która do mnie przyszła od Zdzicha.
Po niej z Anką miałem kurację,
Z krótką przerwą na kiepską kolację,
Nocą zaś przeróżne zabiegi
Wymyślały Kaśka i Pegi...
W uzdrowisku tańcowali,
Dymili, pili, /pitolili/,
Do żony z aidsem wrócili,
W łożu zlegli i po chwili
Bogu ducha oddali.
Kuracjusze ci wspaniali.