Autor | |
Gatunek | biografia / pamiętnik |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2017-02-10 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 3844 |
10.02.
Ponownie wracam do „Cruisera” [zob. wcześniejsze zapiski] a konkretnie do bohatera- przewoźnika niezbyt ciężko prowadzącej się głównej bohaterki Dżesi (Andżeliki), która gdyby nie zarwała nocy oraz ranka dzięki erotycznym swawolom z przygodnie poznanym o powiatowej sławie muzykiem, to by jej nie spotkało, co ją spotkało.
Autor po mistrzowsku uchwycił pewne (bardzo smutne i niestety na swój sposób powszechne) zdarzenia, jakimi są potrącenia przechodniów przez pędzące samochody, zwłaszcza w momencie, kiedy wybiega się na jezdnię, by „złapać stopa”:
„Srebrny mercedes nadjechał z taką prędkością, że nie zdążyła umknąć z drogi. Pęd powietrza obrócił dziewczyną jak dziecięcym bączkiem, potargał włosy, wyrwał z dłoni siatkę. Andżelika upadła. Zdarte do krwi dłonie i kolana płonęły żywym ogniem, ogłuszona bólem bezsilnie patrzyła na wypadające z torebki drobiazgi.
Dobrą chwilę zajęło jej pozbieranie się z ziemi [...] Prawie ją zabił i nawet się nie zatrzymał.”
Niczym w greckim dramacie pojawił się wówczas tajemniczy, o wyjątkowej aparycji motocyklista zaproponowawszy Andżelice podwiezienie jej do wskazanego przez nią miejsca. Za symboliczną opłatę w formie małej monety, niemal żetonu, którą Andżelika przed chwilą podniosła z drogi. Motocyklista przedstawił się imieniem Charon.
Wprawdzie starożytna mitologia niby już wymarła jak wymarłymi są języki klasyczne, niemniej co rusz poprzez swoje różnorakie odniesienia do spraw uniwersalnych potrafi się ona pojawić w najwspółcześniejszej współczesności. Tak było na przykład z „Sennikiem Artemidora” Aleksandra Krawczuka w 1972 roku, tak może być i teraz z opowiadaniem „Cruiser” (2015).
Wprawdzie wspomniany „Sennik Artemidora” jest najzwyklejszą oraz mało komu przydatną bujdą osadzoną w quasi uniwersyteckim środowisku, ale już „Cruiser” zdarza się codziennie:
„Masz czym zapłacić? - Jego głos wyrwał ją ze wspomnień.
- Mam. – Burknęła obrażona.
- Świetnie, bo właśnie dojeżdżamy na drugi brzeg.”
„Na drugi brzeg” rzeki-szosy, wzdłuż której sunie Charonowy motocykl-czółno oraz toczy się rozmowa pomiędzy kierowcą a pasażerką dotyczącą uregulowania należności za podróż:
„Zostało ci dziesięć minut. Monetę poproszę.
Zerknęła na wyświetlacz telefonu komórkowego - 7:45.
- Zostało piętnaście minut – poprawiła motocyklistę. – Po co ci złotówka? To przesąd? Taki motocyklowy fant od stopa? Czy tylko ode mnie? Może wolisz kolację? – Uśmiechnęła się słodko, nawijając pasmo włosów na palec. - Kończę o szesnastej, piętnaście po możemy się tu spotkać i postaram się wynagrodzić ci trudy drogi.
Charon stłumił warknięcie.
- Poproszę monetę.
- Nie chcesz mojego numeru telefonu? – Andżelika odrzuciła włosy do tyłu i z irytacją sięgnęła do torebki. Wyjęła portmonetkę, przez chwilę szukała tego dziwnego, bezwartościowego kawałka metalu. – Nie spotkałam jeszcze faceta takiego jak ty, nie do uwierzenia, że wolisz kasę, i to taką, za którą nic nie kupisz, zamiast wieczoru w moim towarzystwie! Masz! – Wcisnęła mu w dłoń mały krążek.
Leciutki uśmiech rozjaśnił twarz mężczyzny.
- Dziękuję.”
Trzeba jeszcze dopowiedzieć, kim jest ten z „Cruisera” niesamowity Charon?
W mitologii greckiej - bóg umierających oraz konających, przewoźnik dusz przez rzekę Acheron (bądź Styks), w mitologii etruskiej – demon śmierci; posępny dziadek: bezwzględny i bezlitosny, który za swe usługi żąda opłaty w wysokości 1/6 drachmy, czyli obola.
Zatem zreasumowawszy wszelkie zaprezentowane wcześniej – wraz ze źródłowym tekstem - dywagacje: czy byłby w stanie jakikolwiek wiersz opisać tę – moim skromnym zdaniem – wielce fascynującą opowieść o jednej z seryjnych tragedii dnia powszedniego?
oceny: bezbłędne / bardzo dobre