Przejdź do komentarzyWszystkiego dobrego drogie kobietki
Tekst 14 z 101 ze zbioru: Wydane przez Elę Walczak
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2017-03-08
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1998

Oczy wpatrzone w sufit, mówiły „wróć”. – Rozstawaliśmy się ze sobą trzy razy. Był tancerzem. Wygrał program You Can Dance.

- To chyba był dużo młodszy od ciebie.

- Jakieś piętnaście lat. Pomogłam mu wyjechać do Bollywood. Wrócił po trzech miesiącach stęskniony i zauroczony, ale bardziej moja cipką, którą fascynował jego ptaszek. Po każdym rżnięciu z nim byłam w stanie załatwić mu event nawet w Białym Domu. Pocieszyłam się po drugim rozstaniu terapeutą, który nauczył mnie jak pojmować rozkosz, która daje spokój wewnętrzny i zaspokojenie. Kochałam go, dopóki sobie nie uświadomiłam, że tancerz daje mi to, czego potrzebuję - wolność. Więc zadzwoniłam i poprosiłam, żeby wrócił. Byłam mężatką raz, i wystarczy. Życie każe ci wierzyć, że spotykasz na swojej drodze wyjątkowych ludzi. Zdecydowałam się na związek ze swoim mężem, bo też był początkującym dziennikarzem. Uwielbiałam marzyć o tym, że moje małżeństwo to będzie wspólny rozwój duchowy dwojga osób, które podążają w tym samym kierunku w jakimś celu, które Bóg połączy właśnie po to. Po roku zorientowałam się, że jednak idziemy różnymi drogami. Ja w kierunku BBC, on w kierunku CNN. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale zaczęliśmy wyjeżdżać na swoje fronty. Nie widzieliśmy się całymi miesiącami. W końcu dostałam Pulitzera za swoje felietony, więc uznał w trakcie kolacji we dwoje, że to jego zasługa, bo wydawało mu się, że uczymy się od siebie. A jak od siebie, to dla niego znaczyło, że posiadam jego wiedzę. Oddalał się. Coraz bardziej pochłaniała go zazdrość, panienki i alkohol. Skończyło się na tym, że molestował dziennikarki, z którymi jeździł na te swoje reportaże, bo tylko to przychodziło mu do głowy, po moim sukcesie, który dla niego był osobistą porażką. Dowiedziałam się o tym od redaktor naczelnej, którą z zemsty pijany próbował namówić na seks i awans. – Nie nudzę cię?


Fragment nowej powieści Eli Walczak - Zakochana brzmi jak enamorada - premiera w kwietniu

  Spis treści zbioru
Komentarze (5)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Czy mnie nudzisz? Ani trochę. Mężczyźni lubią rozmawiać o cipkach, podobnie, jak kobiety o... ptaszkach.
Ale sama cipka nie uratuje kobiety w sferze uczuć.
Potrzebny jest do tego jeszcze mały tyłeczek, miseczki D, które nie wiedzą, co to grawitacja. Nóżęta proste, stopy małe do 39 numeru - bez halluksów. Piękna opalona skóra, delikatne, długie palce, starannie zadbane. Niezbyt wydatny nos i zdrowe zęby. Pięty starannie wyszorowane, o różowym kolorze, a nie woskowo-ziemne, przypominające skórę ze starego sera ementaler. Ma być kobieca, wrażliwa i posiadać wrodzoną niechęć do udawanych orgazmów, a jeżeli już taki ją dopadnie, to ma się nie drzeć tak głośno, że zagłuszy śmieciarkę na ulicy. Ma pachnieć o każdej porze dnia i nocy i smakować, jak wino z tej samej winorośli, czyli każda butelka inaczej. Może jej się czasami odbić po wypiciu coca coli, czy nawet chlipać przy gorącym rosołku, ale o pierdzeniu w sypiali ma zapomnieć. Ma być czuła i nie powinna się zmuszać do seksu. Powinna dobrze gotować i dbać o porządki w domu, w zakresie prac, które należą do kobiet, a resztę zostawić mężowi, lub kochankowi.
Powinna być szczupła - przy wzroście 178 cm ciężar jej ciała nie powinna przekraczać 70 kg. Ma mieć piękne oczy i śliczne usta i małą, ciasną cipkę, jak już jesteśmy przy cipkach. Powinna kochać kwiaty i dbać o nie. Nie może w nocy chrapać, ale dopuszczalne są mimowolne, nietoksyczne pruknięcia, nie przekraczające czterech decybeli. Koniecznie powinna lubić się całować i otwierać szeroko oczy w czasie orgazmów. Podczas orgazmów wielokrotnych, tzw. multi orgazmów, zapytana o imię i nazwisko… niekoniecznie musi pamiętać. Ma mieć podawane śniadania do łóżka w dni wolne od pracy i świąteczne, ma być noszona na rękach i ubierana w najlepsze ciuchy, buty i pachnąca markowymi
avatar
perfumami z wysokich półek, a nie jakimiś wodami toaletowymi z rynku wtórnego. Na to wszystko ma dostawać środki, ale dostawać w ramach prezentów… bez okazji.
Partner powinien jej kupić samochód… minimum mercedes od E klasy w górę, dbać o jej auto, jak o swoje własne… z myciem i tankowanie włącznie, że nie wspomnę o warsztatach, gdzie na czas naprawy ma mieć udostępniony samochód zastępczy. Partner ma jej pomagać sprzątać dom, myć okna, utrzymywać garaż w czystości i zapewnić w zimie temperaturę w domu min. 24 stopnie Celsjusza, żeby mogła chodzić w bluzeczkach na ramiączkach, tzw. makaronach i krótkich spodenkach. Partner powinien jej pomagać w prostych czynnościach podczas szykowania obiadu… jak krojenie, obieranie ziemniaków a raz w tygodniu zaprosić ją do renomowanej restauracji na wystawną kolację.
Nie są potrzebne żadne nagrody Pulitzera, dyplomy z pracy, czy nawet książeczka honorowego dawcy krwi.
Ma dbać o nią w zakresie regularnych, rutynowych kontroli zdrowia.
Jeżeli po tym wszystkim ona go nie zechce, albo zdradzi z jakimś gnojkiem w samochodzie na parkingu, albo zacznie obarczać go swoimi zajęciami, bądź przestanie dbać o siebie, to powinien spakować jej osobiste rzeczy, zamówić taksówkę i odwieź ją do jej mamusi, niech się dalej z nią użera, a sam powinien zacząć szukać nowej kobiety, która spełni jego oczekiwania i będzie szczęśliwa, że ma kogoś, na kogo może liczyć we wszystkim i też daje z siebie wszystko.
Czy Enamorada spełnia warunki powyższych oczekiwać?
Jeżeli nie, to znaczy, że trzeba zacząć pisać nową książkę, proszę szanownej Elżuni. :)
avatar
Narratorka jest w tym swoim realu powieściowym bynajmniej nie z eteru utkana, a ze zwykłego byle prochu gliny, jak wszyscy śmiertelni. Nieco pokory wniosłoby w jej fabularyzowane życie dużo więcej prawdziwych (niepudrowanych) rumieńców i wewnętrznego ognia

i to bez względu na jej takie czy nie takie kolejne relacje damsko-męskie
avatar
Proza trochę w typie starego Dołęgi-Mostowicza
avatar
Nijak ma się do treści tekstu jego z kapelusza wzięty tytuł, ale, naturalnie, te kobietki kochane dziękują i za to. Bóg zapłać
© 2010-2016 by Creative Media
×