Autor | |
Gatunek | satyra / groteska |
Forma | proza |
Data dodania | 2017-04-24 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2396 |
Nadzieja*
- Podkręć Gienka!
- Co ten profesor gada? Że pół miliona Żydów do nas zjadzie?
- Cichojta!
- No podkręć Gienka o tych Żydach, w naszym radiu Nadziei.
- Ale już o czym innym gada.
- Trzeszczy i trzeszczy, nic nie można usłyszyć.
- Żydy zakłócają. Jak dawniej Wolne Europe, Kacap, to teraz nasze Nadzieje - Żyd i mason.
- A co to jest ten mason, Gienka? Bo precz gadają, a coś więcej nie powiedzą.
- Nie powiedzą, bo naród by ich zaraz powywieszał na latarniach
- Muszą gałgany straszne być, te masony, że wszystkie tak się ich boją.
- Toć papieża zamordować chcieli, ale im się nie udało, bo Matka Boża, kule własną ręką chwyciła.
- Nie wiadomo Gienka, czy Żyd gorszy, czy mason?
- Jeden i ten sam, Irena. Jeden i ten sam.
No i wyszło na to, że pół miliona masonów, narodowości żydowskiej, ma się gdzieś w naszym biednym kraju osiedlić i autonomię żydowską, jak w Palestynie utworzyć. Kibuce takie.
- Skurwysyny, Żydy, koncesje chcą zabrać dla naszego radia, żebym już nic nie wiedzieli co się dzieje na świecie.
- Naród panie na ulice wyjdzie i im łby pourzyna.
- Tak się skończy. Z widłami wszyscy pójdziem na skurwysynów, bo inaczej nie można.
- Żyd skurwysyn tylko wideł się boi i ognia.
- I mason tyż!
- Toć chyba! Jak się Boga nie boją łobuzy!
- Tylko ogniem ich wygna, inaczej się nie wyniesą.
- Na Gomółkę gadają, bo ich wywiózł trochę. To tera gadają, że niedobry był. Skurwysyny.
- Kacap panie popuścił, to zara się Żyd wpierdolił i rządzi!
- Toć nasze by czerwonych skurwysynów na drzewach wszystkich powywieszały. A Żyd, panie, wlazł pomiędzy nich i za łby od czerwonych władzę przejon.
- Podzieliły się skurwysyny. Żydy z czerwonymi.
- Bo to panie tyż Żydy były - te czerwone.
- Wszystko Żyd, panie. Wszystko.
- Żyd albo Rusek.
- Tylko rudy - Niemiec.
- Z Wermachtu panie, tylko mundur schował skurwysyn.
- Bo by go ludzie rozstrzelali na miejscu.
- Toć wszystkie wiedzą!
- No i co? Naród głupi, panie. Głupi jak but.
- A kto na nich głosuje Marian?
- Żydy.
- Toć nie pierdol. U nas we wiosce nie ma żadnego.
- Tak głosy liczą. Żyd liczy, to zawsze mu wyjdzie, że Żyd rządzić musi.
- Żyd grabi, a jak skończy i się nędza zrobi, to Kacap nazad wlizie, zobaczysz. I Hameryka nie pomoże, bo jak już nic nie zostanie, to i oni dupę na nas wypną. Niech Rusek puste pola i ruiny bierze.
- A co z narodem, Józef?
- Z głodu wyzdychają wszystkie.
- Jak takie głupie są, to niech zdychają.
- Widzita, co się dzieje? Ludzie z całego świata dzwonią i na Żydów gadają. Z Hameryki nawet.
- A co myślisz, że one nie wiedzą, kto u nas rządzi? Wszystkie wiedzą.
- Mordują nas Żydy i świat widzi, tylko u nas nic powiedzą.
- Ino w naszej Nadziei.
- Koniec świata będzie, bo tak dłużej nie może być.
- Nie bójta się... nasze się za Żydów wezną. Tylko patrzeć.
- Na Warsiawę już się szykują. Toć było w radio.
- Jakbym nie słuchali, Józef, to bym nic nie wiedzieli.
- Bo w mendiach, panie, nic nie powiedzą. Chwalą wszystkie, że taki dobrobyt, a muchołap każe ludziom żryć szczaw.
- Jak we wojne - ludzie jedli z głodu.
- Toć oni chcą, żeby wojna była! A po co tak kradną? Rozkradną wszystko i będzie wojna, panie.
- Ba, a jak... Żyd, skurwysyn, zawsze wojne wywoła.
- Najpierw głód zrobi. Jak tera.
- To już blisko wojny jest, Józef.
- A jak! Żyd doprowadził.
- A o tych zboczeńcach słuchaliśta?
- Co Irena?
- Chcą, żeby po ulicach chodziły wszystkie razem z normalnymi ludźmi.
- Panie zmiłuj się!
- I żeby się żeniły ze sobą.
- Koniec świata będzie.
- Tyncze warsiawiakom postawili koło kościoła. Najlepi, żeby zamiast niego, tyncza była.
- Tynczów tyle co rok... na co im? Ale podobnież naród ją spalił?
- No i drugie nazad postawili, żeby Pana Boga obrazić.
- Co się wyprawia z tymi zboczeniami.
- Ty słyszałaś Irena, żeby chłop z chłopem, kiedy?
- Wojnę przeżylim, różne rzeczy widziałam, ale takich jeszcze nie.
- Skąd to się bierze?
- Psują ludzi. Zboczenia każą uprawiać i w szkołach młodych uczą.
- Jak to może być, żeby chłop z chłopem, Gienka? Tfu! Aż się rzygać chce. Tfu! Obrzydlistwo bierze. Zmiłuj się Panie!
- Ja to bym nie mogła patrzeć.
- A kto by mógł na coś takiego? Normalny żaden.
- Dajta spokój kobity! Co wam do łbów przyszło?
- Toć o zboczeńcach gadają precz, w Nadziei!
- Zagnać skurwysynów do wideł, to im zboczenia raz dwa przejdą.
- Bogać. Panie.
- I tyn dzyndzel, precz gadają. Co to za cholera, panie?
- Proboszcz gadał, że gorsze jak komuna.
- Jebu ich mać! Czego te skurwysyny Żydy, nie wymyślą. A już to gdzie je?
- Podobnież dopiero chcą wprowadzać.
- A na czym to polega, Marian?
- Cholera wie... babów na chłopów mieniają i odwrotnie, czy coś...
- Jak mieniają?
- Operacje takie robią chirurdzy.
- A na skurwysyn?
- Moda taka przyszła i chcą zrobić dzyndzel dla wszystkich.
- Kurwa je mać, co oni wyprawiają Marian.
- W dupach się ludziom przewala. Wojny nie było dawno.
- We wojne to by mu, skurwysynoju, Mengele zrobił dzyndzel. W lustrze by się nie rozpoznał.
- A ty, Józef, na kobitę byś się zrobił?
- Spierdalaj, Marian. A skąd ty wiesz, co to ten dzyndzel?
- Toć w Nadziei precz gadają, matula cały czas słucha, to wiem.
*- rozdział powieści `Bękart`
oceny: bardzo dobre / znakomite
Nadal powtarzają się błędy interpunkcyjne, o których ostatnio pisałem, czyli o wydzieleniu przecinkami osoby, do której się zwracamy: "Podkręć Gienka!"
"No podkręć Gienka o tych Żydach....".
Z zapisu wynika, że należy pokręcić "Gienka", mimo że autor miał w zamiarze zwracać się do "Gienka". Ostatnie cudzysłowy są po to, by wskazać, że autor niewłaściwie pisze to imię: Genka, a nie Gienka. Rozumiem to, gdyż na moim rodzinnym Mazowszu do dzisiaj mówią "chiba", Gienek, Gienia, ale także "kedy".
oceny: bardzo dobre / znakomite
*Jakbym - Jak bym (napisałbym oddzielnie, mimo że to potoczna mowa. W tym samym zdaniu jest "to bym" oddzielnie, więc konsekwentnie).
Co do zapisu imienia "Genia" lub "Geniek" - w narracji prawidłowo, natomiast w wypowiedziach też zapisuję zmiękczone "Gienia", "Gienek" (tak ludzie wymawiali, nie tylko na Mazowszu, ale również na Wileńszczyźnie i... po wojnie w mojej rodzinie). Właśnie zapis "Genia" oraz "Gienia" zastosowałem w ostatnio zakończonej mojej prozie.
oceny: bardzo dobre / bardzo dobre
Siedział diabeł na daszku
W kapeluszu czerwonym
Kwiateczkami upstrzonym." nie moje.