Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2017-06-10 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 6143 |
MATURA Z PROPEDEUTYKI
W ostatniej klasie zdarzyło nam się spotkanie z przedmiotem pod nazwą propedeutyka ( nauka o społeczeństwie). Uczyła tego przedmiotu pani Pydo. Jako taka była prawie tak ważna w szkole jak sekretarz POP, bo to strategicznie ideologiczny był przedmiot. Miała jakieś poważne problemy psychiczne, ale nie eliminowało to jej z systemu edukacji. I było to widać, bo nawet na tle peerelowskiej szarości pani Pydo wyglądała na zaniedbaną, szarą myszkę. Zatłuszczone, posklejane w kosmyki włosy, przedwieczne sweterki, okulary w rogowych oprawach o szkłach grubych jak denka od butelek.
Jestem nieomal pewien, że mimo iż nie reagowała, to słyszała te dialogi, gdy Sula z Młodym pili piwo na lekcji. Siedziałem w ławce za nimi i chcąc nie chcąc słyszałem te kwestie. I nie ukrywam, że bawiło mnie obserwowanie tej sytuacji. Dziś ludzie w moim wieku mówiąc o dzisiejszej szkole i jej patologiach, kiedy mówią, że w ich młodości takie rzeczy się nie zdarzały – ja wówczas zastanawiam się, gdzie oni chodzili do szkoły?
A Sula z Młodym pili to piwo na lekcji i mówili, że pani Pydo z przodu wygląda kiepsko. A kiedy odwróciła się do tablicy, usłyszałem, że jeśli z przodu jest słabo, to dupcię ma całkiem całkiem. Puknąłbyś ją? No pewnie. Ale od tyłu.
A potem było wybieranie przedmiotu dodatkowego do zdawania na maturze. Pani Pydo uznała, że Sula i Młody nie zdadzą z jej przedmiotu. Oni więc wybrali na maturę propedeutykę jako przedmiot dodatkowy, bo skoro i tak trzeba się z tego uczyć, żeby zdać, to czemu nie?
U pani Pydo ta decyzja spowodowała osiągnięcie poziomu wściekłości sto na sto możliwych. Jak to: takie cieniasy chcą zdawać jej przedmiot na maturze?!! I ona w komisji egzaminacyjnej musiałaby się z nimi zmierzyć?
Sula i Młody kupili kwiaty, zdobyli adres pani Pydo i skoro nie chciała z nimi rozmawiać w szkole, udali się do kamienicy, gdzie mieszkała. Siedzieli kilka godzin na schodach przed jej drzwiami, oczywiście wzbudzając zainteresowanie sąsiadów. Od nich usłyszeli, że od śmierci rodziców pani Pydo jak wraca w piątek po pracy do domu, to wychodzi z niego dopiero w poniedziałek rano. I z ich czekania nic nie wyniknie.
Ale sytuacja była nieznośna dla obu stron. I w poniedziałek, czy też wtorek, jednak doszło do negocjacji. Pani Pydo podjęła trudną i bolesną decyzję. Panowie, daję wam tą tróję na koniec klasy, ale na maturze zdajecie coś innego. I oni okazali skłonność do kompromisu. Dobra, będziemy zdawać geografię.
Że to jakaś patologiczna była szkoła? Nic z tego. Pijani uczniowie, pijani nauczyciele, to, owszem, nie było normalne, ale nie niespotykane. I socjopaci różnych maści. A ja to przetrwałem i mam od tej placówki maturę. A na niej czwórki, piątki i trójki. Nie ma sensu zaprzeczać, że wielu prezesów, posłów i ministrów, w wieku 50 plus, ma za sobą podobne doświadczenia z tym dziwnym systemem edukacji. I może mają też wynikające z tego jakieś obciążenia i nerwice.
Propedeutyki już nie ma i jeśli jest podobny do niej przedmiot, to nie ma już tej ważności, co w latach ’80.
oceny: bardzo dobre / znakomite
"Za moich czasów" była:
a) propedeutyka filozofii [w klasie maturalnej],
b) wiedza o społeczeństwie [dawna klasa X, XI, czyli obecnie trzecia i czwarta licealna].
Zgadzam się na temat poziomu samej szkoły, wylęgarni rozmaitych nerwic...
Bardzo dobry tekst, jednak - o czym wspomniałam - poprawki aż się proszą.
:-)))
oceny: bezbłędne / znakomite
A w podstawówce mieliśmy śpiew z facetem, który bił uczniów swoim smyczkiem od skrzypiec :(
Mieliśmy też tam babkę od rosyjskiego, która szarpała swoimi polakierowanymi szponami dzieciaki za uszy :(
Szkoła polska - jak widzimy - nie zawsze była/jest - i zapewne będzie - idealnym miejscem, w którym dobrze SIĘ SZKOLI
Stan ten będzie skutecznie dewastować nasze szkolnictwo dopóty,
dopóki zamiatacze ulic będą zarabiali tyle,
ile zarabia nauczyciel
d z i s i a j
niczego poza alienacją dzieci, porażającą szkolną agresją i narastającymi lawinowo problemami psychiatrycznymi młodzieży nie generują.
Trzeba nam bić na trwogę we wszystkie polskie dzwony!
w latach 1958-1966 ub.w.
/za głodnego siermiężnego PRL-u/
rękoma całego narodu wybudowano w całej od Karpat po Bałtyk Polsce 1.423 tzw. tysiąclatek. Z nieszczelnych ogromnych okien zawsze w tych szkołach okropnie zimą wiało, dzieciaki jednak miały swoją własną szkolną higienistkę i własnego szkolnego stomatologa,
i wyglądało na to, że ten światły temat następne unijne pokolenia i pociągną dalej, i znacznie go uszlachetnią
... a tu dupa blada
!
Olaniem wszelkich elementarnych podstaw podstaw
??
oceny: bezbłędne / znakomite