Antoni Jutrzenka

Rozwinę to, o czym szepczą wiewiórki i nieśmiało przebąkują pizdy z opozycji totalnej. Chodzi o pana Antoniego. Nastąpiła zmiana sytuacji i teraz pokładam w nim wielkie nadzieje. On już raz położył ZCHN, a świętego Chrzanowskiego wynurzał w błocie jak ubecką kanalię. On już załatwił ROP i Olszewskiego. Teraz jest szansa, że weźmie się za dobrą zmianę. Czy podoła, nie wiem, ale napewno będzie dźgał jak Brutus. Zaczął od góry, czyli od Dudy, notabene prezydenta. Bo pałac prezydencki działał na szkodę armii. Ho ho! Grubo. Gdybym był na miejscu Schetyny, to podstępem doprowadziłbym do ustawki: Antoni stawia Dudę przed Trybunałem Stanu. Ale jaja, co? Na łbie bym stanął, żeby to ustawić. Dla zakwasów w przeponie. Tak to widzę. Myślę, że Antoni nie odważy się pierwszy dźgnąć Jarosława, ale z pewnością odpowie z furią, gdy dźgnie Jarosław. Jest nadzieja, że przy okazji wywali stare brudy do wierzchu.

Zdaje się, że pan Macierewicz jest już w takim wieku, że specjalna kariera go nie czeka, ale musi utrzymać pozycję jaką zdobył. Teraz musi dbać o swoją piękną kartę. Jak lew, jak mamut, jak anakonda.

Pan Antoni ma rząd dusz. To co najmniej 10% wyborców. Oznacza to, że może jechać na podlaską wioskę, spisać z dowodu pięćdziesiąt przypadkowo napotkanych osób, a kiedy założy wlasną partię, to oni wszyscy zasiądą w sejmie. To możliwe, ponieważ kandydat z Wrocławia może być na liście w Łomży, a z Łomży może być w Pacanowie. Tak to wygląda. W każdym razie pan Antoni, jeśli założy własną partię, to może uszczęśliwić pięćdziesiąt nonejmów. To już było: patrz poseł Laskowski z Wiżajn, poseł Ptak z Radomia, itd... A  pomocnik aptekarza Misiewicz mógłby zostać wicemarszałkiem sejmu. Bez dyskusji, ponieważ taki klub musi mieć wicemarszałka. To nie są żarty. To jest żelazny elektorat Antoniego. No, chyba że ojciec dyrektor uczyni figurę, która rozstrzygała los gladiatorów. Summa summarum dyceduje Matka Boża toruńska.