Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2018-02-09 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1560 |
ULUBIENIEC GRAWITACJI
lubię sobotnią niezależność czasu
spazmuje praca pozostawszy w biurze
choć nie spełniona przecież ogarnięta
piątkowym zrywem - od piątku się nudzę
wchłaniam z lubością monotonne nuty
brummen i summen markowych robotów
chlipanie zlewu pufanie kochera
nawet donośne podmeblowych kotów
wyłapywanie delikatnym ssaczem
humanizm przecież postrzega naturę
nawet gdy martwa jako wspólne dobro
nie wina kotów że się rodzą bure
tak pobudzony wypadam na pole
Alpy się śnieżą zapinam ochotę
szczęście w kieszeniach dusza za pazuchą
fruwam! czujecie? kocur śniegolotem
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
Fajny, optymistyczny kawałek. Widoku Alp, Tobie zazdroszczę, dech zapiera.
nawet gdy martwa /nature morte/ jako WSPÓLNE /nasze/ dobro
Otóż i mamy tę naszą ziemską moc i potęgę kochanej kosmicznej grawitacji - wzajemnego ciążenia - gdy nam życie dopiecze (vide tytuły zbioru i wiersza)
fruwam
To także ja, wystrzelony w międzygwiezdną przestrzeń