Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2018-09-02 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1247 |


WIARA PŁASKOSTOPIA
radość jak płomień i grafit rozpali
załata portki zaceruje głowę
wyciągnie z puszki zmierzwionej na amen
(cud li kuglarstwo) bo przecież czołowe
zaśnie w czuprynie by się sen rozchmurzył
przeliczy kości naszpikuje szpikiem
skroi zelówki wyczaruje logo
z którym się platfus poczuje konikiem
polnym więc śmiechu będzie pełna beka
kiedy się własne słabości przeskoczy
tyle dobrego a tu jeszcze fruwać
patrzcie i błękit - odzyskałem oczy
zmiłuj się Ojcze nad pokonanymi
zwycięzców także nie ignoruj proszę
zbieram co sypiesz pielęgnuję iskry
będzie ognicho z tego co po trosze
oceny: bezbłędne / znakomite
gdy siebie przeskoczysz
śmiech to nie ucieczka
gdzie poniosą oczy