Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2018-10-18 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 2303 |
Sonata Chopina
I. Grave – Doppio movimento
spójrz Frédéric – przyjechała!
zdążyłaś więc Ludwiko
a mnie tak w piersiach duszno tak mało oddechu
poci się biała pościel i milczy fortepian
doktory nic nie mogą głowami kiwają
śmierć mruży ślepia
Frycku wypij bulionu sił może nabierzesz
odgarnij mroczne myśli wspomnij śmiech i zapał
lato na wsi gdy grałeś z kapelą na jednej
strunie basetli
dźwięki płyną przez ciebie jakby twoje ciało
miało w sobie krajobraz wierzby wiatr słowiki
z serca proste śpiewanie w chatach karczmach dworach
ducha muzyki
teraz słyszę ten galop Ludwiko to ona
jak żona chce być blisko miłość umie dręczyć
z melancholią krew chłeptać i tony brać różne
pamięć też męczy
pamięć jest naszą siłą w melodiach mazurków
polonezów nokturnów w rytmikach i pauzach
dostojny krok historii gromki krzyk powstańczy
potrafisz zamknąć
II. Scherzo
moje życie Ludwiko skończy się akordem
zmęczonym jak kaszel suchotnika
o czasie! wędrujący po nutach i dźwiękach
pierwszy aktorze każdej tragedii
komediowy cieniu człowieczego losu
klawiaturo zdarzeń białych albo czarnych
nieznajoma damo szkielecie przyszłości
naga repetycjo bez śladu mądrości
i nie ma etiudy dla ćwiczenia życia
choć trzeba dorosnąć by objąć oktawę
błękitnego tonu wieczne pożądanie
chwilo – odkąd nie ma – nas pomiędzy nami
jest tylko muzyka
III. Marche funèbre
gdy przebrzmi Requiem
mozartowskie
za trumną pójdą
w smutku tłumy
gdy zbiorą nuty
do wydania
uniosą słowa
o muzyce
jak zbiory fresków
maestoso
żałobny pochód
krzyk o wolność
rytm niesie śpiewność
dur moll con brio
lotność i ciężar
i wariacje
arpeggio w sercach
wieczny taniec
pasaże życia
gwar kawiarni
Warszawa błyszczy
Paryż klaszcze
tak wielu ciebie
tak kochało
forte powstania
w listopadzie
i wielka czułość
dźwięków piano
płynie muzyka
nieśmiertelna
uczucia budzi
nienazwane
czarom podobna
cudom wiary
w umysły trafia
brzmieniem arche
spokój z rozpaczą
ramię w ramię
IV. Finale Presto
mój Fryderyku mój najmilszy bracie
miss Stirling łkała bowiem tak jej było
jak tobie w Nohant po naszym wyjeździe
lecz mnie jest straszniej bo ciebie już nie ma
nie ma i nie ma i nigdy nie będzie
wiozę do Polski pod moim kubraczkiem
słoik z koniakiem a w nim twoje serce
kołysz się kołysz aż będziemy w domu
w niewoli Polska przyjmie choć część ciebie
światu zostanie twa maska pośmiertna
odlew twej ręki garść portretów listy
i twa muzyka szum wiatru w gałęziach
miłość ze śmiercią i po śmierci miłość
Może i niepotrzebnie, bo kto tu rozwinie ocenę wiersza ponad trzy zdania? (To moja, jakże ulubiona prowokacja do myślenia:))) ).
Wiersz jest niesamowity.
Nie piszę, że świetny.
Miejscami ma zbyt dużo patosu.
Czasami rozwleka się pod czytelnika.
Jest stylizacją poezji tamtego okresu (może tak właśnie zamierzałaś), ale wtedy ulewało mi się, bo dla mnie było z dużo.
Szanować należy historię literatury, ale nie jest ona dogmatem.
Bo ten podział dawał szansę na jakieś połączenie współczesnej poezji z tą romantyczną.
To dobre połączenie najbardziej wyczułem w pierwszej części.
Ta jest rewelka.
Tylko dlaczego taki dziwny zapis spacjowy?
Toż nie lepiej i czytelnej coś powyróżniać kursywą i konstrukcją?
Możem już za stary i jakiś trendów nie rozumiem?
Może formą wyraziłaś XXI wiek, a nie słowami?
Nie wiem.
Piękne jest to oddanie muzycznego tempa poprzez słowa i budowę.
Zwyczajności i sztuki.
Chyba zwyczajnej śmierci niezwyczajnego człowieka.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, Lilly.
I jeszcze te plątające się nienachalnie i bez reguły, rymy...
Dla mnie eksplozja, choć na bazie tego utworu, napisałbym sporo inaczej, ale to Twój pomysł, Twoje wykonanie i Twój talent, więc nie ma czym gadać.
Wiersz został napisany z myślą o konkursie na wiersze o Chopinie "Hymn zachwytu". Czytałam wcześniej dużo o Chopinie, także przesączoną duchem czasów socjalizmu Iwaszkiewicza. Fragmenty jego dzienników, pisany przez niego w dzieciństwie niezwykle dowcipny "Kurier Szafarski". Obejrzałam jeszcze raz film lekko komediowy z Hugh Grantem i Jude Davies jako George Sand. Chopin stał mi się tak bliski, jakbym go dobrze znała. Słuchałam dużo muzyki, już w inny sposób. Zachwyciłam się grą Garricka Ohlssona. Był to piękny czas dla mnie, wspaniałe przeżycia. Już po napisaniu wiersza byłam w muzeum Chopina w Warszawie i widok odlewu jego ręki i maski pośmiertnej wstrząsnął mną.
W konkursie wiersz nie został nagrodzony, ale znajdzie się w antologii pokonkursowej.
Forma wiersza jest na wzór niesamowitej sonaty b-moll nr. 2 op. 35, tej, której część III stanowi Marsz żałobny. Którego zresztą zupełnie inaczej się słucha, jeśli nie jest to w trakcie pogrzebu. I która ma nietypową czteroczęściową budowę. Nazwy części przejęłam i starałam się wykorzystać jakieś podobieństwo w charakterze tempa i melodyki.
Teraz o uwagach zapisu. Zapis ze spacjami wynika z potrzeby rytmicznego czytania. Bez spacji była za mało widoczna średniówka. Z takim zapisem spotkałam się ostatnio m.in. w tłumaczeniach wierszy średniowiecznych ze starego niemieckiego na współczesny niemiecki. Poza tym jest też spotykany w dzisiejszej poezji, jak piszesz. Dla mnie ten zapis jest ponadczasowy.
oceny: bezbłędne / znakomite
Wspaniały wiersz, Lilly :)
oceny: bezbłędne / znakomite
To ważne.
Na priv Ci napisałam, a teraz jestem pewna. Sprawdziłam :)
Styl to człowiek :)
Innego wytłumaczenia nie ma.
Najważniejszy jest Twój wiersz :)
Trochę mi szkoda, że te ludzkie sceny i dialogi nie są w pełni wytworem wyobraźni autorki, ale to nic nie zmienia, bo takie rzeczy trzeba po prostu umieć zapisać i wpleść.
Z tym zapisem, to mnie zaskoczyłaś.
Nie jestem alfą i omegą, więc nie spotkałem się z takim sposobem rytmizacji.
Mówiąc szczerz - nie przemawia do mnie, alem ja stary, więc preferują inne metody rytmu.
To jednakże w niczym nie umniejsza wspaniałości tego wiersza i fakt jego niewyróżnienia świadczy o ch.....j komisji.
Pozdro. :)
oceny: bezbłędne / znakomite
A nad "nienawistnikami" nie ma co się zastanawiać. Tacy zawsze byli i będą. Jak już, to trzeba ich tylko żałować, bo oni sami bardzo cierpią, dławiąc się własnym jadem nienawiści. Pozdrawiam!
Część "Scherzo" jest całkowicie moim włąsnym wyobrażeniem umierającego Fryderyka i jego myśli. Jedynie pojęcie "błękitny ton" znalazłam w jakimś tekście, że był ideałem, którego poszukiwano.
III część to marsz. Rzeczywiście grano na pogrzebie Chopina między innymi Requiem Mozarta. Wersy są krótkie, bo próbowałam oddać rytm marsza (często po 4 sylaby_.
Ludwika była u Fryderyka kilka tygodni (dokładnie nie pamiętam) i była przy jego śmierci. Koszty pogrzebu i wiele innych przejęła przyjaciółka Chopina, Angielka Jane Stirling. Porównanie smutku po wyjeździe do lata w Nohant - Ludwika odwiedziła raz George Sand i Chopina w Nohant i oczywiście był on po jej wyjeździe przygnębiony. Ludwika wywiozła jego serce. Szukałam wiadomości, w jaki sposób. Gdzieś znalazłam, że przewiozła prawdopodobnie w słoiku z alkoholem, chyba z koniakiem, wiozła gdzieś przy sobie. Stąd bierze się scena z ostatniej części, i kubraczek.
Mam nadzieję, że rozproszyłam wątpliwości na temat nieautentyczności mojego wiersza. Dzięki za czytanie i tak dobre zdanie. Bardzo jestem przyzwiązana do tego wiersza.