Autor | |
Gatunek | historyczne |
Forma | proza |
Data dodania | 2019-03-13 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1405 |
Wieldządz
Tu cię prowadzą losy powojenne
Gdy pożogę przeżyć się udało, na szczęście,
A może gorzej, gdy przyszło niemało
Nowych grodów, zdobywać lub budować,
Tatarskich sposobów czasami używać...
Tu przyszło, po Krzyżakach ziemię uprawiać,
Lecz ciebie, nie ziemia, lecz woda, Marynarzem
Marzysz, uczysz się i ruszasz, by nad poziomy...
Lecz niekonsekwentnie, bo już tak stworzony, ten
Który cię ukształtował, gen.
Lecz Wieldządz, to jest miesce dla magów...
Piątka chłopaków, na piątkę, nad jeziorem Wieldządz,
W Nowejwsi Królewskiej, na kościelnej wieży średniowiecznej,
Przysięga, pięciu ministrantów, na koniec świata...
Albo jeszcze dłużej i dalej, bo Wieldządz stał się Centrum
Młodzieńczej Magii, czyli CMM współczesnej, na kolejne lata
A może i wieki...
Ale to dopiero, zapowiedź tego,
Co się miało ciągnąć, przez lata...
Wtedy był, szczęśliwy rok, 1953.
Wiedządz, w marzeń mgle, pogrążył się...
I do dzisiaj czeka, niestrudzenie,
Na niejedno spełnienie...
Na razie się doczekał,
Niejednej katastrofy...
Na szczęście, nie kosmicznej,
A tylko, lokalnej.
Tak, powoli, mu zabierali.
Najpierw, do kolejowej stacji
Się dobrali
I w ciągu jednej nocy ją rozebrali, a
Winę zrzucili na wandali
Zaś pociągi i osobowe i towarowe,
Puścili sto kilometrów dalej,
Aby tu ludzie nie przyjeżdżali
A ci, co przyjeżdżali,
Aby o
Wieldządzu, pozapominali...
Dobrze, a moźe niedobrze,
Że ostał się taki jeden, ten
Co śni o Wieldządzu,
Ten sen...
A może niedobrze?
Uwaga!
Oby,
Nie przedobrzyć...