Przejdź do komentarzyKryminogenny Mateusz
Tekst 10 z 22 ze zbioru: Bizarre
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaproza
Data dodania2019-09-14
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1395

KRYMINOGENNY MATEUSZ

Ten serial dość łatwo wpisał się w pisowską narrację. Ksiądz, który pomaga policji rozwikłać kryminalne zagadki, przygarnia do siebie różnych zapodzianych ( dzieci, staruszki i trudnych z przeszłością), a zarazem jest prawdziwą duchową opoką dla lokalnej społeczności. To jednak tylko pozory, klasyczne zamylanie. Gdy bowiem zagłębimy się w prezentowane przez serial treści dojrzymy iście piekielne otchłanie.

Dość powiedzieć, że tytułowy ksiądz Mateusz posiadł nietypowe i nadprzyrodzone zdolności.  Wystarczy, że pojawi się w okolicy, oczywiście epatujący jak najlepszymi  intencjami, by zaczynały dziać się rzeczy straszne. Trup ściele się gęsto. Nagle okazuje się, że uchodzący za przykładnych i wzorowych, zdradzają na potęgę swych współmałżonków.  Oszustwa. Krwista zemsta. Dopóki ksiądz eksplorował Sandomierz i okolice, problem nie był jeszcze tak duży – po kilku sezonach co prawda okolica nieco by się wyludniła, ale wystarczyłoby się nie zapuszczać w te rejony, by uniknąć tych kryminalnych zamieszań.  Katalizatorstwo ojca Mateusza w generowaniu tych barwnych historii by się wypaliło ( choć może potrzeba by na to kilku sezonów serialu) i do Sandomierza powróciłby spokój. Nie, ksiądz tak miły, empatyczny, przenikliwy i skromny, eksploruje inne miejscowości w województwie. I wystarczy, że przyjedzie do sąsiedniej diecezji, do Kielc i już w jego otoczeniu ktoś pada trupem. Busko Zdrój? – trup. Dziwię, że policja sandomierska nie monitoruje jego ruchów krajoznawczych ( prosty GPS wszyty w sutannę ułatwiłby niebotycznie tą sprawę), bo to przecież jasne: z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że jeśli tylko Mateusz wyruszy gdzieś, gdziekolwiek, tam można spodziewać się trupa, porwania, wymuszenia rozbójniczego, albo grubszej afery gospodarczej. No i każde takie ciupcianko na boku, stabilizujące układ społeczny ( mąż zadowolony, bo żona uśmiechnięta/ zaspokojona, albo żona zadowolona, bo mąż nie wraca spięty do domu) , dotąd uprawiane w ukryciu nagle zostanie wyciągnięte na światło dzienne.

Może się zbytnio na ten wymiar serialu  uwrażliwiłem, może to wszystko przypadki, ale nie zauważyłem żadnego odcinka, w którym nie doszłoby do przestępstwa. Żadnego takiego: nuda, skoki narciarskie w TV, albo upał i ksiądz w majtasach.

To pozytywny aspekt działań księdza Mateusza: pomaga, doradza, wyjaśnia, nakłania do przyznania się, stwarza pozytywny klimat. Ja jednak oczekiwałbym raczej wyjaśnienia tego, co dzieje się z wikarym? Ta sytuacja trwa od ładnych paru lat, a o wikarym cicho sza. Nie upomina się o to biskup, a widują się często, nie pyta gosposia ani policja. Rozważam kilka powodów/ wyjaśnień tej sytuacji.

Być może Mateusz jest tu za karę sam. Pokutuje.

Albo wikary jest, ale trzymają go w ukryciu jak pokraka. I robią z nim różne dziwne rzeczy, niektóre bezbolesne, wszyscy, którzy powinni by o niego pytać, korzystają z jego wdzięków.  Ten gruby policjant, biskup, komendant, gosposia. I organista też.

Albo wikary jest, ale po przybyciu na parafię, zdezerterował, zbiegł do miasta i tam organizuje opozycyjną parafię. Albo lenistwo albo głęboka konspiracja, bo o jakiś akcjach na ten temat jednak nic nie wiadomo.

Albo wikary jest lotnym wikarym, cały czas w terenie, może też po to, by nie być zbyt blisko szefa. Nie ma go jednak i już.

Oglądając ten serial odnoszę wrażenie, że w tym słodkim opakowaniu umieszczono mroczne treści. Ze ktoś przesłodził. Bardzo.

Ah, jeszcze i ten rower. Czemuż to ksiądz Mateusz nie porusza się samochodem? Albo motocyklem, by być bardziej młodzieżowy? Czyżby po pijanemu rozjechał swego wikarego, w efekcie czego stracił prawo jazdy i teraz samotrzeć za to pokutuje? A na miejsce wikarego brak chętnych, bo wszyscy potencjalni o tym wiedzą? I wszyscy się boją, wolą jechać na misję do Somalii albo Sudanu niż trafić na parafię do Sandomierza?

  Spis treści zbioru
Komentarze (4)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Serialu tego nie oglądam często, ale mi się to zdarza> Nigdy nie pomyślałem o tym, dlaczego nie ma tam wikarego, gdyż mam świadomość, że nie w każdej parafii jest wikary. Nigdy też nie pomyślałem, że ojciec Mateusz implikuje przestępstwa. Zawsze z dużą sympatią odbierałem tę postać.Natomiast przyznam, ze ta swoista recenzja jest napisana ciekawie i z tzw. pazurem. Żywy, barwny i bogaty język. Natomiast dostrzegłem dość sporo błędów interpunkcyjnych. Zbędne spacje po nawiasach otwierających. Kilka zbędnych spacji przed przecinkami.
avatar
Gwoli koniecznego uzupełnienia: dobre 30 z kawałem lat temu pojawił się na naszych telewizyjnych ekranach angielskojęzyczny serial "Detektyw w sutannie" - w prostej linii "dziadek" naszej współczesnej produkcji pt. "Ojciec Mateusz".

Bohater tamtego pierwowzoru, ksiądz-detektyw również jeździł na rowerze, również "przyciągał" i ścigał kolejne zbrodnie - i również zawsze trafnie wskazywał złoczyńcę.

Nie wiem, czym RÓŻNIĄ SIĘ te seriale. Nie oglądałam tego na tyle uważnie. Dla mnie są to tytuły tożsame.

Szkoda, że to ten nasz jest kalką tamtego, a nie odwrotnie
avatar
Jeżeli to duszpasterz rozwiązuje wszystkie - oprócz tych swoich na swojej własnej plebanii - zagadki kryminalne, to po co nam w Polsce policja?! Z odcinka na odcinek między tzw. wierszami przemycana informacja podprogowa jest przecież tylko taka: oprócz ojca Tadeusza nie ufaj nikomu!
avatar
Dopóki nie wdałem się w dyskusję ze znajomą osiemdziesięciolatką - fanką tego serialu, tak naprawdę znałem tytuł, kultową fotkę z głównym bohaterem na rowerze (zresztą źródło ciekawych memów) i niewiele więcej. A tam co tydzień gwałty, rozboje, morderstwa czy tylko finansowe przekręty. -- O w mordę, co to za parafia?! -- skomentowałem i zmieniliśmy temat.
© 2010-2016 by Creative Media
×