Tekst 114 z 114 ze zbioru: dziwowisko
Autor | |
Gatunek | filozofia |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2019-11-24 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1370 |
powietrze jest nieruchome
na burzę
rzeczywistość
napiera na ten świat
w nadziei na światło i ciepło
plączą się osoby
miejsca
daty
na tych nieszczęśnikach
którzy dawno w ziemi
nikniemy
z oczami utkwionymi
w nowych widokach
na wiecznej warcie
bijący miarowo
strachem i namiętnością
dzwon Zgmunt
a ja
trzymając się wspomnień
wdycham płacze i krzyki
oceny: bezbłędne / znakomite
Męskie umiłowanie szabelki, wojennej chwały, wojennego Ojczyzny patosu losu roześmianym kobietom i radosnym niewinnym dzieciaczkom niesie to - co niesie, zaś nasz Zygmunt od pół tysiąca lat dzwoni i dzwoni sobie a muzom
wdycham płacze i krzyki
(vide ostatnie wersy)
Nasz waleczny chrobry naród od 5 stuleci żyje po obu stronach Atlantyku kołysany spiżem naszego Zygmunta
Wystrzelić siebie na Marsa?
Witold Gombrowicz
Emilia dziękuję za komentarz.
Może na antypodach, w Kanadzie i w Australii (które kojarzą się Polakom nie z krwią i blizną, a z El Dorado), nasi waleczni Młodzi wreszcie znajdą swoje miejsce na Ziemi.
Wielki Gombrowicz dlatego wybrał Argentynę