Autor | |
Gatunek | publicystyka i reportaż |
Forma | artykuł / esej |
Data dodania | 2020-01-30 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1351 |
O CZYM GADAJĄ PTAKI?
Miasto jest zupełnie innym środowiskiem niż łąki czy lasy. Więc kiedy wracam do domu o 3.00 w nocy i przystaję przed klatką schodową, by wypalić ostatniego papierosa przed położeniem się spać, słyszę te dialogi. Ptaki, wielu gatunków, mieszkające tuż obok nie śpią – może dlatego, że światło cały czas się świeci – i gadają do siebie. Na tym drzewie siedzą takie, w krzakach siedzą inne, a na tamtych drzewach rezydują reprezentanci jeszcze innych gatunków. Te mówią to, stamtąd słychać inne dialogi. To, co mnie w tej sytuacji zawsze zastanawiało: czy one gadają ze sobą? Czy się rozumieją – w takim sensie jak Polak z Anglikiem czy Niemcem?
Zapytałem ostatnio znanego kieleckiego ornitologa o tą kwestię. Odpowiedział, że na pewno rozumieją i znają znaczenie wydawanych przez siebie sygnałów ostrzegawczych. Poza tym nie wiadomo. Ja tez wiem, że gdy widzę napis achtung, warning, wnimanje, to odbieram to jako ostrzeżenie. Angielski, niemiecki, rosyjski? – ja nie rozumiem nawet tego, co do mnie mówi polski prawnik albo bankowiec, bo oni jakimś grypsem mówią i tak jak gitowcy oczekują, że zrozumiem te ich komunikaty, a jeśli nie to potraktują mnie jak podczłowieka. Jak niemca. Polskie slangi słabo, obce języki też słabo.
Ale czy jak tu siedzą kawki, a tam szpaki, a żywopłocie wróblowate i wieczorem, w nocy coś tam sobie opowiadają, to czy rozumieją się wzajem? Bo ich fizyczność sprawia, że wróble nie odezwą się po kawczemu, a szpaki i szczygły nie będą gruchać po gołębiemu. Człowiek jest bardziej skomplikowany i nawet mnie zdarza się powiedzieć coś po angielsku, choć łatwiej po ukraińsku.
Mieszkam z psami i kotami. Koty, te inteligentniejsze, jeśli czegoś chcą, to gadają do mnie po swojemu. Powiedzieć, że miałczą, to mało. One gadają do mnie. Do mnie, nie do siebie, bo do takiej komunikacji mają inne, pozawerbalne sygnały. Psy czasem szczekają. Do mnie, bo psy do kotów i odwrotnie nie miałczą i nie szczekają. Psy potrafią, niektóre, ale to co gadają niektóre koty to jest mistrzostwo świata. Żal mi, że tego nie rozumiem, czasem silę się na próbę odczytania intencji, ale próba nawiązania dialogu bezcenna.
Wiem, że ludzie robią takie rzeczy zwierzętom, które utrudniają im komunikację wewnątrzgatunkową. Najbardziej kosmiczny pomysł jaki napotkałem, to żeby chronić kota przed tasiemcem trzeba mu obciąć ogon. Kotu ogon służy do komunikowania wielu sygnałów. Równie daleko poszli twórcy buldoga francuskiego. Krótkie drogi oddechowe i brak ogona skutkują tym, że gdy taki buldog spotyka innego psa powoduje u niego konsternację. Nie merda, więc nie jest przyjaźnie nastawiony. I – krótkie drogi oddechowe – mrumka, więc … agresja? Całe szczęście pies wącha, więc przy drugim spotkaniu będzie pamiętał zapach tego dziwoląga – z nim obchodzimy się inaczej.
Tak, rozumieją wzajem swe zachowania. Dostosowują swoje. Ale czy ptaki rozumieją się między sobą?
Czy ktoś to zbadał?
oceny: bezbłędne / znakomite
Stefczyka :)
A tak na poważnie, to ptaki takie jak papugi, szpaki, gwarki naprawdę z nami po naszemu "gadają". Pilnie się od nas uczą wszystkich możliwych głosek i dźwięków (np. śmiechu czy chrapania). Bardzo zdolny to narodek :)
Parę dni temu, czekając na przystanku, obserwowałam gawrona, który z orzechem w dziobie stał w pobliskich krzakach i długo - dobre kilka minut - "się namyślał". Wreszcie położył go między łapkami, wykuł dziobem w ziemi odpowiednich rozmiarów dołeczek, wsadził tam tego swojego orzecha - i, łupiąc weń precyzyjnie, w końcu dobrał się do nasiona.
Pod latarniami często leżą świeże skorupki tych właśnie orzechów - wyraźny ślad ptasiego myślenia przed obiadkiem
posługując się wybranym /spośród wielu/ patykiem,
potrafią wyciągać swoje przysmaki ukryte w pudełkach
z otworami różnych rozmiarów;
one wiedzą, który z tych patyków ma odpowiedni wymiar
oceny: bezbłędne / znakomite