Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2020-05-05 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 901 |
Kot Damazy
Ciocia Ania lubi kwiaty,
więc w ogrodzie ma rabaty
pełne przeróżnego kwiecia.
Ale myśli też o dzieciach:
jest tam piaskownica mała,
do zabawy doskonała,
na jabłoni jest huśtawka,
taka całkiem duża ławka
z czerwonymi poduszkami...
Na huśtawce cioci Ani
spała właśnie mała Zuzia
(ależ to prześliczna buzia!),
kiedy rudy kot, Damazy,
skoczył blisko Zuzi twarzy,
goniąc jakąś mysz, czy kreta.
A to przecież droga nie ta.
Zuzia otworzyła oczy,
a kot już chciał dalej skoczyć.
Ale stanął, ciężko dysząc,
i powiedział – mogę przysiąc -
„Zuziu droga, wybacz, proszę,
ale ja bardzo nie znoszę,
kiedy mi tu myszka jakaś
po ogrodzie będzie latać.
Nie jest przecież aż tak szybka,
chociaż niby taka gibka”.
Mówiąc to zeskoczył zgrabnie,
pobiegł ścieżką bardzo ładnie...
Zuzia chwilę pomyślała,
czy aby jeszcze nie spała?
A może się obudziła?
Ta wizyta kocia – miła,
ale czy to sen, czy jawa?
To Damazy, czy też zjawa?
Bo przyznacie sami przecież,
gdzie, na całym bożym świecie
kot, co mówi ludzkim głosem?
Miauczeć, mruczeć, bardzo proszę.
Ale gadać? Kot? Damazy?
Takie ładne, gładkie frazy?
Może trzeba się już zbudzić?
„Tak. Ja muszę się obudzić!”
Zuzia otworzyła oczy:
kot Damazy ścieżką kroczy
i uśmiecha się do Zuzi.
Długie wąsy w jego buzi
sterczą niby złote igły,
otarł się o liście pigwy...
„Nie. To mi się tylko śniło.
Ale było bardzo miło”.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
Gdy nie pija mleka:
Skacze wtedy i się wścieka,
Gdzieś się włóczy, wciąż ucieka...