Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-06-03 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1608 |
– Cześć. Gieniek jestem.
– Zdzisław. Mów mi Zdzisiek, Zdzichu. Byle nie Zdzichurajda. – Zaśmiałem się.
– He, he, w porzo. A to moja dziewczyna. Kaśka, no co jest, języka zapomniałaś? Przywitaj się ze Ździśkiem.
– Zdziśkiem – odruchowo poprawiłem, słysząc miękkie „ź”.
– Przecież mówię, że z tobą. Kaśka…
– Cześć, Ździsiu. Kaśka jestem. Mogę tak mówić „Ździsiu”?
– Jasne, możesz, wszystkie dziewczyny tak mi mówią. Od chłopów wolę tak nie usłyszeć.
Roześmialiśmy się.
– Mówcie, jak chcecie, byleście na fejsie nie pisali do mnie „Ździsiu” czy „Ździchu”. Głupio. – Przymrużyłem oko. – Piszcie przez gołe zet na początku.
– Nie pierdol. Poważnie?!
– Gieniu! Ja ty się wyrażasz?! – Kasia karcąco trąciła swojego chłopaka ręką.
– No jak, no jak? Dobra.
Uśmiechnąłem się.
– Gieniek, a jak swoje zapisujesz?
– No jak… Gieniek.
– Hmm… też tak wymawiam. W zapisie jednak „Geniek” od „Euge-niusz”. Różnica w wymowie i zapisie. Podobnie jak „Gienia” a „Genia”.
– O kur… pardon. – Zasłonił się i, roześmiany, odskoczył od Kaśki. – Tyle lat piszę i nie wiedziałem, jak siebie pisać.
– Trochę jak pan Żurdę, który się zdziwił, że całe życie coś robił, a nie wiedział. – Też się uśmiechnąłem. – Dobra, chodźmy na piwo.
– Ktoo?!
– Aa, był taki jeden, Francuz. Z nim to dla nas już prawdziwy kłopot. Piszesz Jourdain, a wymawiasz Żurdę. Cholery można dostać.
oceny: bezbłędne / znakomite
oceny: bezbłędne / znakomite
Do niedawna we Wrocławiu była ulica Klary Zetkin. Zdecydowana większość wrocławian mówiła, że to ulica Klaryzetki.
oceny: bezbłędne / znakomite
W "polszczyŹNIE" sąsiednie głoski zawsze wzajemnie UPODABNIAJĄ SIĘ pod względem artykulacji, a więc także pod względem po sąsiedzku ich miękkości/twardości jak z klasyczną "proŹBą" czy rzeczownikiem "stóK siana" czy "stóg żyta".
Co do "GIEwontu", "GIErmka", "GIĘsi", "GIEczwałdu" /pielgrzymkowego Gietrzwałdu/, "GIEnka" itp., itp. - jest to wymowa typowo słowiańskiego ZAWSZE miękkiego GIE. To obcojęzyczne
GErard, GEografia, GEodezja, GErontologia etc., etc. wprowadziły do polszczyzny nie nasze, ZAWSZE twarde GE
Tylko dlaczego ci poloniści byli niekonsekwentni? Zmiękczenie jednych słów uznali za poprawne, inne nie. Czym się kierowali? Swoim "a bo ja tak myślę"? Kociokwik.