Autor | |
Gatunek | filozofia |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-06-09 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 887 |
12 mgnień wiosny... Na cętce źrenicy i w obiektywie
Wiosna w tym roku nie rozpieszcza nas zbytnio. Szkoda. Wielka szkoda. Bo bardzo ją kochamy. A ona? A ona jakaś taka chimeryczna, płaczliwa. Czasami wręcz nie do zniesienia. Niewdzięcznica jedna. Piekli się, płacze, rzuca piorunami na lewo i prawo, wali po głowach gradem wielkości jaj, tudzież domostwa nasze trąbami powietrznymi mieli. Straszne rzeczy z nami wyczynia… A my ją tak kochamy!
Ale teraz, gdyby nawet jej się coś odwidziało i nagle zachciało chcieć i być prawdziwą Wiosną, to już i tak nie zdąży. Zostało jej tylko 12 dni do zamknięcia podwojów. Lato stoi już u progu.
No nic, życie mamy tylko jedno, nie pozwólmy więc, aby ta humorzasta wiosna ze swoimi humorzastymi zjawiskami atmosferycznymi psuła nam humor. Co to, to nie! Trzeba nam żyć każdym dniem najpiękniej jak się tylko da, i pomimo różnej aury za oknem (czasem nawet bardzo nieprzyjaznej), wychodzić na łono przyrody, zauważać jej piękno i cieszyć się nim.
Ze mnie to taki leśny ludek. Na łonie natury muszę być codziennie. Bez względu na pogodę. Miałam okazję więc niejedno mgnienie tegorocznej wiosny zobaczyć i uwiecznić. Wiosna wnet się skończy, warto ją sobie utrwalić na fotkach i w pamięci... by potem móc w wyobraźni przerabiać.