Autor | |
Gatunek | historyczne |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-06-24 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1150 |
Szeregi internowanych milczą. Komendant zachichotał.
- Milczycie, czerwoni sabotażyści? Trzeba pracować, liebe Freunde, inaczej tutaj wszyscy zdechniecie. Już ja się wami zaopiekuję.
Po tygodniu do Wulzburga przyjechała komisja lekarska. W rewirze przy otwartych oknach urządziła tzw. badania. Panował tak arktyczny ziąb, że niemieccy lekarze wojskowi siedzieli w szubach. Goli, zsiniali od straszliwego zimna marynarze po kolei przechodzili od jednego do drugiego oficera. Od czasu do czasu któryś z nich z obrzydzeniem dotykał a to czyjegoś brzucha, to znowu piersi czy pleców i rzucał kilka słów do swoich kolegów, a ci reagowali uśmiechem. Szczerząc swoje olśniewające zęby, uśmiechał się również *Mannerheim*. Kiedy te oględziny *lekarskie* wreszcie zakończono, przewodniczący komisji, pułkownik z twarzą dobrego wujaszka, przetarł swoje okulary i, zwracając się do naszego nowego komendanta, powiedział:
- Ci panowie wyglądają znacznie lepiej, niż ci, których widywałem w innych obozach. Ma pan zdrowych podopiecznych. Wszyscy pójdą do pracy. Przynajmniej coś jeszcze zrobią dla dobra naszej Wielkiej Rzeszy.
Obozowy doktor-lejtenant z blizną na policzku przyłożył dłoń do daszka:
- Tak jest, panie pułkowniku! Wedle rozkazu!
Po czym komisja odjechała. Wszystkie formalności zostały dokonane, arkusz o stanie zdrowia naszych ludzi skrupulatnie wypełniono - i można przystąpić do dalszych działań. Na wieczornym apelu ogłoszono: *Kto chce pracować, niech się zapisze u untera. Otrzymacie większe racje żywnościowe i będziecie mogli wyjść poza mury obozu.*
Musieliśmy zatem zadecydować, co tu robić. Z jednej strony ludzie byli wycieńczeni, śmiertelność rośnie w postępie arytmetycznym, magiczne słowa *wyjść poza mury obozu* wywołują dziecinne mrzonki o ucieczce, o jakimś aktywnym oporze. Ale z drugiej na jedną kartę postawiono honor marynarza, obywatela CCCP. Czy to możliwe, że kiedy nasi bracia i ojcowie giną tam na dalekich frontach, kiedy fryce zabijają bezbronne kobiety, starców i dzieci, kiedy palą nasze domy i pastwią się nad naszym krajem, czy to możliwe, że ktoś z naszych chciałby w czymkolwiek wspierać Trzecią Rzeszę??