Autor | |
Gatunek | historyczne |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-06-25 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 1130 |
Podchodzę do naszego kaowca, Griebienkina, i zadaję pytanie:
- No, i, kochany Pawle Warfolomiejowiczu, co w tej sytuacji robimy?
Ten patrzy na mnie z ponurą miną.
- Nie jesteś pierwszy, który o to pyta. Poczekaj, co zadecyduje góra.
Wieczorem już wszyscy znamy odpowiedź. Nie. Nie ma zgody na jakakolwiek pracę poza dyżurami, związanymi z samoobsługą. I mimo, że ludzie marli z głodu, większość z nas tej decyzji nie zakwestionowała.
Na apelu, kiedy zapytano, kto z internowanych chce iść do pracy, zgłasza się nie więcej niż 20 ludzi. Za karę szkopy całej reszcie zmniejszają rację chleba o 70 gramów. Ale nawet to nie działa. Wówczas hitlerowcy postanawiają użyć siły. Wbrew prawu międzynarodowemu, które stanowi, że *dyscyplina w miejscach internowania powinna być egzekwowana w zgodzie z zasadami humanitaryzmu. Zabrania się zmuszania ludzi do prac fizycznych, zagrażających ich zdrowiu i życiu. Zakazuje się wszelkiej przemocy fizycznej i psychicznej.*
Rano wszystkich naszych marynarzy ustawiają w kolumnę, dzielą ją na grupy - każdej z nich pilnuje uzbrojony po zęby wachman - i w ten sposób, poganiani kolbami, jesteśmy wyprowadzeni do miasta oraz do lasu. Nie wszystko odbywa się gładko jak po maśle. Palacz Budik odmawia wyjścia z celi i zostaje ranny bagnetem w szyję. Wiktor Swirin i marynarz Atarszykow rozdrapują na nogach wrzody, Swierzow wypija kwas, Markin rani się siekierą w stopę, inżynier Wołcichin kaleczy palce prawej dłoni, marynarz Pozow symuluje wariactwo, mechanik Siemiontkowskij demonstracyjnie odmawia wykonania rozkazu unterów, za co skazują go na celę pojedynczą, mechanik Fisak wymyśla u siebie nie istniejącą chorobę - ischias... Ludzi tych strasznie biją, sadzają do karceru, jednak to również nie działa. Każdego dnia pojawiają się kolejni *chorzy*.
W komendanturze jak mantry Niemcy odmieniają przez wszystkie przypadki słowo *sabotaż*. Spore zmartwienie ma *Mannerheim*: kto kieruje tymi więźniami? Kto uczy ich zbiorowej nienawiści do wszystkiego, co proponują im w obozie oni-Niemcy? Zippel go uprzedzał... I zapada decyzja: to komisarze! To oni są winni wszelkich tych przykrości! Z jakąż rozkoszą wszystkich ich sam by powywieszał! W poprzednim obozie, gdzie pracował wcześniej, nikt się z takimi nie cackał! Każdemu z nich kula w łeb, i po kłopocie... A tutaj duracki rozkaz: póki co, nikogo nie ruszać! Jak tylko zakończy się wojna, znajdziemy dla nich należną formę kaźni. Szlag by tych wszystkich ruskich trafił!
Wreszcie zapada postanowienie: nie można zabijać nikogo tutaj i teraz - znajdziemy inne miejsce. Będą izolowani w Dachau, w Mauthausen... Niedługo tam pociagną.