Przejdź do komentarzySierociniec /13
Tekst 37 z 46 ze zbioru: Zapiski z pogranicza
Autor
Gatunekpublicystyka i reportaż
Formaproza
Data dodania2020-09-04
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1155

Nie mogłam tego swojego wojaka wprost poznać! W jakichś menelskich lumpach, okropnie wychudzony, zgarbiony, zarośnięty i rozczochrany jak cała jego pogubiona rodzinka - i to miałby być ten mój piękny w panterkach żołnierz Wojsk Ochrony Pogranicza?? Chryste Boże! W życiu!


Niestety, któregoś dnia niedługo po naszej przeprowadzce do Ż., kiedy jak zawsze wracałam z synkiem ze szkoły naszą ulicą, taki uszargany i do człowieka niepodobny, niepewnym krokiem podszedł do nas, powiedział: - Cześć, Pawełek! - po czym przedstawił się z imienia i nazwiska i, widząc moją kosternację, zapytał:


- Nie poznaje mnie pani? Jestem pani dzieckiem.


To był jakiś senny koszmar!


Sierotki nie utożsamiały się ni z nami-wychowawcami, ni z domem, ni z grupą, ni ze szkołą - z niczym. Wiecznie uciekały,


co groziło nam wszystkim dorosłym, za nich odpowiedzialnym ludziom, konsekwencjami kompletnie nie do przewidzenia,


bo oddalony zaledwie o kilka kilometrów pięćsettysięczny Szczecin mógł być dla sierot naszych miastem-pułapką, gdzie jak nic mogły nawet zaginąć bez wieści, utopić się, stracić zdrowie i  - wreszcie - swoje jednorazowe życie.


Zawsze w takich sytuacjach dyrektor wsiadał do naszej nyski osobowej i /wraz z wychowawcą tych uciekinierów/ jeździł po całej metropolii i jej okolicach często do późnej nocy - oto jak na własną rękę szukaliśmy bezcennej naszej zguby aż do skutku. Jakiś cudowny palec Boży nad nami czuwał, bo nie było przypadku, żeby dzieci po kilku godzinach, najpóźniej do rana jednak się nie odnalazły.


O tych ucieczkach nikt z zewnątrz nic nie wiedział, gdyż nigdy N I G D Y nie powiadamiano o nich ni szkoły, ni milicji, ni kuratorium - ni-ko-go.


Poszukiwana zguba najczęściej była w swoim domu *u mamy*.


..........................................................................................................................................................................


Jakie są DZISIEJSZE statystyki, dotyczące *sukcesów życiowych byłych wychowanków domów dziecka*?


Wszystkich zainteresowanych tą tematyką odsyłam do opracowania /o tym samym tytule/ Bożeny Lewandowskiej, Kielce 2014.



  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Naprawdę dobry i mądry tekst .
avatar
Ciężka praca a nie popłaca. Niestety. Ale ktoś musi ją wykonywać... Chylę czoła przed takimi osobami. Nie wszyscy wychowawcy zasługują jednak na uznanie, bo też wielu jest złych, bardzo złych...
avatar
Kurcze serce się kraje nad losem tych wszystkich dzieci. Oby ktoś kiedyś wymyślił wartościowy system, który sprawi, że będą wyrastać na dojrzałych ludzi, bez uzależnień. Umiejących żyć i funkcjonować w społeczeństwie.
© 2010-2016 by Creative Media
×