Tekst 97 z 141 ze zbioru: tęsknoty
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2020-09-06 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 897 |
lato odpłynęło z westchnieniem
ścigam wspomnieniem
te chwile gdy smakowałam ciszę
wśród beskidzkich szczytów
gdy łowiłam z zachwytem
ustrojone w szmaragd jodły i potężny obalony świerk
gdy chłonęłam zapach dziurawca kapiącego złotem
szelest traw
i wszystkie barwy natury
czerwone rumieńce maków fioletowe sukienki dzwonków
pamiętasz
rdzawe plamy na skórze salamandry
całującej promienie słońca na kamieniu
i pstrągi igrające z cieniem w potoku
wspominam…
/w tym tekście/
eksponuje nie tyle letnie /urlopowe, wakacyjne/ chwile we dwoje wśród beskidzkich szczytów, ile tęsknoty lirycznej "ja",
(patrz tekst i wszystkie nagłówki)
- która przewrotnie, stawiając pytanie, samą osobę "ty" pomija kompletnym milczeniem -
więc cała reszta /wspomnień/ w tej konwencji traci wszelkie znaczenie. Co nam po pejzażu, po wonnym złocie kwitnącego dziurawca, po wdziękach salamandry, kiedy w przekazie /skierowanym do "ty"/ zabrakło najważniejszego
??
mowa do /milczącej/ ściany = klasyka gadania do /niemego/ obrazu
Tymczasem jeśli naprawdę chcesz się porozumieć, musisz nauczyć się nie słuchać,
a słyszeć
i nie patrzeć,
lecz widzieć,
i dopiero potem
m ó w i ć
Czego nas uczą?
Dobra literatura /nie makulatura/ m u s i być otwartym /otwartym tekstem/
dialogiem
nie ze ścianą i nie z obrazem, a z
Od-bior-cą
/tym "ty" z "Pamiętasz?"/