Autor | |
Gatunek | poradnik |
Forma | proza |
Data dodania | 2021-01-21 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1149 |
Jest też trzecia, egzotyczna /by nie powiedzieć kuriozalna/, na nasze nieszczęście bardzo często uczęszczana przez Twórców tropinka w świecie dzikiej dżungli zwanej literaturą: karkołomna perć dla tych, którzy o swego Czytelnika dokładnie wycierają nie tylko swoje pióro i tzw. *obleśną gębę*, ale i, za przeproszeniem, własne... /buty/. To wszyscy ci szan. Autorzy, którzy działają na zasadzie klinczu sado-maso; musisz mieć w sobie z jednej strony ducha XVII-wiecznego markiza de Sade /zaś z drugiej pokornej służki jaśnie pana/, żeby taka więź na linii Pisarz - Odbiorca mogła mieć jakieś widoki na trwały pat. Takim właśnie podejściem posługują się - z lepszym lub gorszym rezultatem finansowym /bo przecież nie artystycznym!/ - ci, co sycą rynek czytelniczy stricte pornografią, krwawym młynem zwanym thrillerami, kryminałami oraz każdy taki jeden z drugim poeta, któremu *normalnie zwisa*, że /np. w sieci/ czytają jego teksty także drobne dzieci.
Powtórzmy: jako Siewca m u s i s z wiedzieć, jakie ziarno siejesz! Biblijne Słowo nie jest przenośnią. Język ma moc stwórczą: to co myślisz /przy pomocy słów/ i co mówisz /posługując się określonym słownikiem/ - to wiatr, który jak bumerang nieomylnie powraca - i uderza w nas wszystkich z potrojoną siłą.
Nie chcesz w to wierzyć? A czym skutkowały mowy np. Hitlera? Przemówienia - to gatunek literacki.
Nie szastamy słowami, jakby to były nic niewarte śmieci. Czytelnik nasz zasługuje na szacunek i respekt nie dlatego, że ktoś sobie tak to właśnie ubzdurał - a dlatego, że twoje słowa mają nie tylko siłę, podnoszącą ludzi z kolan, ale też moc zniszczenia.
I tego tematu jasnego jak to Słońce na niebie nie będziemy przecież wałkować w nieskończoność, zatem pora przejść do następnego, bardzo interesującego zagadnienia krytycznoliterackiego.
CO SIĘ DZIEJE Z ODBIORCAMI, KIEDY POETA STOI W MIEJSCU?
Zanim jednak co, poproszę moich szanownych Czytelników, by zapoznali się z twórczością wybitnego /często porównywanego z Marcelem Proustem/ polskiego malarza i pisarza, Bruna Schulza.
Z jednej strony masz rację i jest to podręcznik dobrego pisania, a z drugiej strony nie zostawiasz autorom miejsca na samych siebie.
Tak czy inaczej teksty mi się podobały i sporo się z nich nauczyłem.
oceny: bezbłędne / znakomite
Hitler już w 1927 roku w swoim „Men Kampf” (II cz.) pisał właśnie o znaczeniu przemówień... I się naprzemawiał, potwór jeden.
Zło wyrządzone innym (słowem, czy czynem) zawsze wraca... jak bumerang.
Mam natomiast wątpliwości dotyczące wszystkich zastosowanych ukośników. W moim przekonaniu w ich miejsce powinny być wstawione nawiasy.
Ba! Nawet może... zyskać?
i to dlatego transmitowano je drogą radiową do wszystkich zakątków Ziemi,
co przecież wykluczało przekaz związany z gestykulacją, mimiką i mową ciała. To tylko słowa wodza porwały Niemców do karkołomnych wypraw na Warszawę, na Londyn, pod Stalingrad, na piaski Sahary, na Ocean Atlantycki itp., itd.
Słowo wróbelkiem wylata, ale powraca jastrzębiem.
/staroruskie/