Autor | |
Gatunek | przygodowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2021-04-09 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 920 |
- Szarki, Szarik, Szarkik, Szariczku! - Gustw Jeleń nawoływał do psa, ślizgając się na desce surfingowej po fali.
- Ach, to wy! - ucieszył się Czernousow i aż podkręcił wąsa.
- W młodych latach także ślizgałem się na desce. Co prawda nie nad morzem, bo tam gdzie mieszkam nie ma morza, ale można na desce także zjeżdżać po śniegu.I wykonywać bardzo podobne ewolucje - Sierżant podwinął wysoko obie nogawki i wlazł do wody głębiej, podskakując radośnie na widok Jelenia, który podchodził odważnie pod wielką falę, a ona przewalała się nad nim jak radziecka ofensywa.
I znowu udało mu się wymknąć, i znowu nie zamknęła go.
Szarik szczekał. Też miał ochotę się poślizgać. Ale nie potrafił, chociaż naprawdę wiele potrafił, może nawet więcej niż niejeden człowiek, a już na pewno taki co całe życie nic nie robi, tylko marudzi, narzeka, oskarża wszystkich dookoła za swoje błędy, popełnione, niepopełnione, przewiny i inne ćpiny- słowem, katolik. Więc Szarik nie potrafił.
Słońce miało się ku zachodowi. Rozlewało się miłym akordeonem barw na niebiesiech. I coś tam też z tej jego barwy dostało się wodzie. Która to z dębu miła, jako żołądź upadający w głośny plusk, stała się nagle ognikiem świecącym, ogarem złotym, i dzwonem, co pluska, a plusk rozmienia się w milsze mi udobruchane moluchy, zmalałe do cna.
Proszę zauważyć, jak jego człowieczeństwo dojrzewa z odcinka na odcinek. Zasłużył na wakacje na desce surfingowej. Z daleka od awantur brunatnego świata i apoteozy marsjańskiej w wydaniu partii rządzącej.