Grigorij zakradł się pod okienko. Uchylił je. Zerknął do środka.

Na krześle wisiał odprasowany uniform. Spodnie złożone w kosteczkę przypominały tranzystor.

- Ja Oka.....Ja Oka.... Lidka nadawała do Rudego. Oczywiście nikt jej nie odpowiedział. Całą załoga znalazła się już na terenie twierdzy, gdzie Janek z Gustlikiem wyłączyli z gry podoficera w szlafroku, a Tomuś, który się wspiął na wieżę, obcałowywał strażnika. Zdążył już nawet wyjąć smar z kieszeni, co prawda smar do szczepienia dzrewek, ale dobre i to kiedy się śpiewa słodkie trele.

Grigorij Saakaszwili nie był gejem. Toteż miał spory problem w kwaterze głównej, która nie chciała go przyjąć. Zadecydowało jego doświadczenie w obchodzeniu się z urządzeniami mechanicznymi. Grigorij prowadził przecież traktor, zanim postanowił wstąpić do wojska.

- Grigoriju Grigoriewiczu. Wojna to nie zabawa dla traktorzystów. Nieraz się tak dostanie w dupę, że aż strach. A bardzo ważne są relacje interpersonalne - tutaj pułkownik podkręcił wąs, ponieważ lubił zaglądać do Wikipedii, i zaskakiwać wiedzą swoich podwładnych, - I, Grigoriju Grigoriewiczu, w związku z tym, nie raz trzeba będzie ściągnąć spodnie.

Kiedy obiecał, że zapuści wąsa, przyjęli go. Oczywiście pułkownik nie omieszkał osobiście sprawdzić, czy Saakaszwili mówi prawdę. Czy jako członek partii jest rzeczywiście czerwony, i czy delikatne smyrnięcie we wrażliwe miejsce nie obudzi w nim prawdziwego żołnierza.