Tekst 255 z 255 ze zbioru: A kiedy mi życie dopiecze
Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz / poemat |
Data dodania | 2021-05-02 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 813 |


EGO SUM QUI SUM 7
skrzyknąłem chęci przekupiłem bierność
nieprzyzwoitą dawką kofeiny
banana słodycz poleruje dziąsła
jakoby biedę szczypta sacharyny
topi się przestrzeń w kawim aromacie
szybuje pacierz wychlipuję wrzątek
ciepło jak znachor poleruje stawy
`chleba naszego` - zgubiłem początek
maj się wybudził nieco opuchnięty
kropi jedynką pracowite stada
a mnie kominek przykuł do kanapy
zagląda w serce po swojemu gada
topię się miodem przeczesując popiół
tyle go przecież na warszawskim bruku
dzień się wypełnia musnęło wieczerzą
śnię uwięziony więzień bez łańcuchów