Autor | |
Gatunek | poezja |
Forma | wiersz biały |
Data dodania | 2021-05-15 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 790 |
Zeszli się z różnych stron gapie;
Słuchają, co Wawiłuszka prawi,
I nikt się nie śmieje - wszystkim żal staruszka:
W jakiej robocie to każdy by chętnie mu pomógł,
Chleba-soli pożyczył, ale ot, tak
Żeby wyjąć z własnej kieszeni dwugriwiennik
I mu go oddać,
Toż przecie sam z niczym zostaniesz!
Na szczęście był wśród tej gawiedzi
Pawłusza Wierietennikow.*)
Skąd pochodził? Z jakiego rodu?
Chłopkowie tego nie wiedzieli,
Ale wszyscy mówili, że to *pan*.
Zawsze chętny do wszelakich
Z prostym człowiekiem rozmów,
Nosił czerwoną koszulę,
A na niej długi dopasowany w pasie
Sukienny surdut
Oraz porządnie wyglancowane buty.
Chętnie śpiewał nasze pieśni ludowe
I lubił ich słuchać.
Wielu go widywało w przydrożnych zajazdach,
W wiejskich jadłodajniach i po karczmach -
I to on poratował Wawiłuszkę
I kupił za niego buciki dla wnusi.
Dziadek jak jastrząb porwał podarek pod pachę
I zniknął z dzieckiem, jakby go wcale nie było!
Z tej radości to nawet *dziękuję*
Zapomniał panu powiedzieć,
Za to pozostali ludzie
Tak się rozochocili,
Tak byli radzi, jakby to ich wszystkich
Obdzielił co najmniej złotem!
...............................................................
*) Pawłusza Wierietennikow - portret zbiorowy wszystkich tych młodych ze szlachty ludzi, którzy - jak u nas w Polsce bohaterka *Siłaczki* Żeromskiego Stanisława Bozowska czy doktor Judym z jego powieści *Ludzie bezdomni* - *szli w lud*, by nieść prostym, zabobonnym analfabetom-wieśniakom choć jakieś wsparcie duchowe i ten przysłowiowy kaganek oświaty