Autor | |
Gatunek | przygodowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2021-07-20 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 840 |
- Wpłynąłem na zielony przestwór oceanu.
- Co godosz?
- Gustlik. To taki wiersz. Napisał go Adam Mickiewicz.
- Ale co to mo wspólnego z nami?
- Po prostu, staram się na chwilę zapomnieć, że znajdujemy się pod wodą.
- Acha. Ale niedługo już. Wkrótce się wynurzymy. Jo by ci chcioł powiedzieć Janek...
- Cicho - ostrzegł ich Grigorij. - Słyszę jakiś hałas.
Kapitan Pawłow pochrapywał.
Na Tomasza pokapywała woda. Myślał o harmonii. Gdyby mógł ją pochwycić i zagrać mazura. Woda kapała mu na nos. Bał się.
- A jak to dalej leciało?
- Poczekaj. Spróbuję sobie przypomnieć.
Janek spojrzał w peryskop. Przetarł twarz rękawem.
- Wpłynąłem na zielony przestwór oceanu.
- Ale dalej?
Janek nie był pewien. Próbował sobie przypomnieć. Czołg toczył się podwodnym szlakiem, odczuwał stres.
Wytarł twarz w ręcznik.
- Popłyniemy lichym druchem, co w przestworzach koła tworzy. Gdzie nie spojrzeć, zawierucha, żeby nas tu sen nie zmorzył... - zaimprowizował Janek. Chciał powedzieć cokolwiek.
- Ciemno wszędzie, głucho wszędzie. Co to będzie? Co to będzie. - Tomuś poprawił hełmofon.
Kapitan Pawłow pochrapywał.
oceny: bezbłędne / znakomite
Czym skorupka za młodu nasiąka - tym na starość trąci.
(patrz nagłówek, treść - i przekaz)
To dlatego dzisiaj wszyscy jesteśmy kosami, gustlikami i marusiami, które tak gwiżdżą i tańcują, jak im kto tylko zagra
jak i wolna improwizacja dowódcy czołgu
są drugim dnem tej prozy.
Kto tych praźródeł nie kojarzy, widzi zaledwie jej /t e j prozy/ powierzchnię