Przejdź do komentarzyOdląd
Tekst 255 z 255 ze zbioru: Mioklonie
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz biały
Data dodania2022-10-17
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń494

`Przerażasz nas, że dzień od nocy odróżniać mamy i rzeczy widzieć wyraźnie 

Jakoż nam żyć bez mgły, którąśmy znal od dziecka?` 

Jerzy Czech Anhelli 


wersja testowa majaków: snuję się w gęstszym od kisielu 

smodżysku. na środku czoła wyrasta licznik 

z ostrą wskazówką. mierzę gęstość, odległości 

dzielące ciebie ode mnie, nas od trudnej 

do przekroczenia granicy, za którą rozpościera się 

jasnota, swego rodzaju przestrzeń, gdzie 

trwa wieczny dzień. 


oczadzenie: myślę cyfrą i igłą na sprężynie. 

kraina, w której panuje dzionek zdaje się być 

zbyt odległa jak dla śmiertelników. można się tułać 

i czterdzieści lat, jak motłoch z pewnej poświęconej książki, 

kluczyć po dżunglach i pustyniach, wydeptywać 

serpentyny na piaskach i w betonie, 

a i tak umrze się będąc o pół kroku od drogowskazu 

krzyczącego capsem TO TUTAJ. 


mimo wszystko – idę! e tam, zaraz: prototypowy mit, 

ułuda, której nie należy dawać wiary. a skąd! 

to preludium. zaraz wyjdę z nieprzejrzystego dymu. 

prosto w atrament, w bezksiężycową noc. 


będę obijać się o ramiona, plecy innych ludzi, 

przepraszać. zaliczę niejeden opeer. 


besztany i opluwany, sklęty od najgorszych 

nie raz i nie pięć zaliczę glebę. 


może kiedyś trafi do mnie, że słońce wstało 

parę godzin wcześniej, a nie widzę nic, 

bo oślepłem od długotrwałego wpatrywania się 

w gryzącą toń, upartego okadzania oczu. 


jeśli nie – żadna strata. pozostanie patrzenie za pomocą 

kłującej blachy, parszywe badanie nią wyziewów. 


jedno wiem: cokolwiek robimy, każda zaistniała 

w realnym świecie czynność jest zaprzeczeniem 

kwadrylionów innych, które w tym czasie 

nie miały miejsca. 


drepczę przed siebie. a mógłbym siedzieć z tobą 

na wersalce, oglądać duperelozy w tiwi. 

albo wytłuc wszystkie szyby w domu, czy nasypać 

kotom karmy, wziąć kąpiel, poczytać książkę. 


kto pali alternatywne wersje rzeczywistości, 

trujące, bogate w barwy, inne wymiary? 

odpowiedź jest banalnie prosta. chcesz – 

ukryję ją w obrazku. 


w dawno nieogrzewanych wnętrzach 

znacjonalizowanego za komuny barokowego pałacu 

farba łuszczy się ze ścian. odpadają szpetne, olejne płaty. 

wyzierają spod nich zamalowane przez barbarzyńców 

bez gustu, polichromie. 


nie widzę ich. i dobrze.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×