Autor | |
Gatunek | historyczne |
Forma | proza |
Data dodania | 2025-02-23 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 43 |

Okazło się, że złapany uciekł z transportu i ukrywał się gdzieś na składzie węgla. Postawiono go na środku podwórza, a nas wszystkich zegnano, abyśmy byli świadkami tego, co nas czeka w podobnej sytuacji. Och, ci hitlerowcy! Oprawcy! Mistrzowie w zadawaniu męki i poniżenia, w bezkarnym znęcaniu się nad bezbronnym!
Gestapowiec kazał nowemu się rozebrać do naga (luty może marzec na dworze!), przysłał kryminalistów z wiadrem lodowatej wody, ze szczotką ryżową i grubą ścierą do podłogi. Kiedy biedak został polany wodą, zatrząsł się z zimna i ruszył zdecydowanie w kierunku komendanta. Ponieważ nie umiał mówić po niemiecku, ukląkł i wyciągnął ręce w niemym geście do swego pana życia i śmierci. Schulz ryknął do swoich piesków:
- Wy bandyci! Macie robić dalej, co wam kazałem! Jak zrobicie źle, to was też tak każę wyszorować! Zrozumiano?!
Gorliwie zabrali się do roboty: jeden oblewał nieszczęśnika wodą, drugi szorował szczotką, a trzeci tarł ostrą szmatą. Wszystko to do wtóru nieludzkiego krzyku ofiary! Chłopak nie znał niemieckiego, więc tylko składał ręce i patrzył błagalnie w twarz esesowca. Ten, stojąc na schodach, pchnął go nogą w pierś i kazał dalej myć ``tę brudną świnię``!
Każdy może sobie wyobrazić, że nam - patrzącym cierpła skóra, a co dopiero przeżywał ten ``nowy``! Jedno muszę stwierdzić, że mimo bestialskich mąk, mimo że na ciele wystąpiła mu krew, od tej chwili biedak nie wydał już najmniejszego jęku. Taki twardy był to ``polski chłop``... Potem musiał jeszcze wykonać karne ćwiczenia - cały czas nago... Później gdzieś zniknął. Kiedy go spotkałem tego dnia na robotach w ogródku, wyglądał jak cień! Nie mógł mówić - tak zachrypł!
Jednego razu zaprowadzono nas do piwnicy byłej Szkoły Specjalnej przy ulicy księdza Butkiewicza, w budynku której stacjonowali żołnierze Wehrmachtu. W piwnicy tej było pełno ziemniaków, które zaczynały się już psuć. Naszym zadaniem było usunąć wszystkie zgniłki. Było nas chyba z dziesięciu, a pilnował nas jakiś starszy żołnierz. Ponieważ po wyczerpujących ćwiczeniach i ciężkiej pracy byłem zabrudzony i przepocony, postanowiłem... odwiedzić Mamę i się przebrać.
oceny: bezbłędne / znakomite