Autor | |
Gatunek | satyra / groteska |
Forma | proza |
Data dodania | 2024-04-27 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 212 |
Janusz wrócił z pracy zmęczony i głodny. Nie zjadł obiadu, bo nie miał czasu. W lodówce znalazł tylko butelkę piwa i kawałek sera. Nie zastanawiając się długo, otworzył piwo i zaczął je pić. W tle słyszał hałas pochodzący z łazienki. Robotnicy ze spółdzielni mieszkaniowej wymieniali pion kanalizacyjny w mieszkaniu i musieli kuć ścianę. Janusz nie mógł znieść tego hałasu. Zdenerwował się i poszedł do łazienki.
Co wy tu robicie? - krzyknął na robotników.
Panie, spokojnie, to tylko chwilę potrwa - odpowiedział jeden z nich.
Chwilę? To już trwa cały dzień! Nie mogliście tego zrobić jak nie było nikogo w domu? - dopytywał Janusz.
Panie, to nie takie proste. Musimy wymienić cały pion, bo jest stary i nieszczelny. To duży remont - tłumaczył robotnik.
Duży remont? To ja mam duży problem! Jak mam się umyć? Jak mam skorzystać z toalety? - denerwował się Janusz.
Panie, proszę się nie martwić. To tylko na kilka godzin. Jak skończymy, to wszystko będzie działać jak należy - zapewniał robotnik.
A co z tymi dziurami w ścianie? Kto mi to naprawi? - pytał Janusz.
Panie, to też załatwimy. Zaszpachlujemy i pomalujemy. Nie będzie po tym śladu - obiecywał robotnik.
Janusz nie był przekonany do tych obietnic. Nie wierzył, że robotnicy zrobią wszystko dobrze i szybko. Postanowił zadzwonić do żony Grażyny i syna Marcina, żeby się poradzić.
Halo, Grażynko, gdzie jesteś? - spytał przez telefon.
Jestem w pracy, Januszu. Co się dzieje? - odpowiedziała Grażyna.
Wiesz co się dzieje? Robotnicy ze spółdzielni mieszkaniowej wymieniają pion kanalizacyjny w mieszkaniu i muszą kuć ścianę! Nie mogę się umyć, nie mogę skorzystać z toalety! To jakaś masakra! - wykrzyczał Janusz.
Ojej, Januszu, to straszne! Ale co ja mogę zrobić? - spytała Grażyna.
No nie wiem, przyjedź do domu i coś wymyśl! Ja tu nie wytrzymam! - powiedział Janusz.
Januszu, ja nie mogę teraz przyjechać do domu. Mam ważne spotkanie z szefem. Musisz sobie jakoś poradzić - powiedziała Grażyna.
No to zadzwoń do Marcina! Niech on coś pomoże! - zaproponował Janusz.
Dobrze, zadzwonię do Marcina. Ale ty się uspokój i nie pij za dużo piwa - poradziła Grażyna.
Grażyna odłożyła telefon i zadzwoniła do syna Marcina, który był w szkole.
Halo, Marcinku, gdzie jesteś? - spytała przez telefon.
Jestem w szkole, mamo. Co się dzieje? - odpowiedział Marcin.
Wiesz co się dzieje? Robotnicy ze spółdzielni mieszkaniowej wymieniają pion kanalizacyjny w mieszkaniu i muszą kuć ścianę! Twój ojciec jest bardzo zdenerwowany i chce, żebyś mu pomógł - powiedziała Grażyna.
Ojej, mamo, to straszne! Ale co ja mogę zrobić? - spytał Marcin.
No nie wiem, wróć do domu i coś wymyśl! Ja tu nie mogę nic zrobić! - powiedziała Grażyna.
Mamo, ja nie mogę teraz wrócić do domu. Mam ważny sprawdzian z matematyki. Musisz sobie jakoś poradzić - powiedział Marcin.
No to powiedz ojcu, żeby się uspokoił i nie pił za dużo piwa - poradziła Grażyna.
Marcin odłożył telefon i zadzwonił do ojca Janusza, który był w domu.
Halo, tato, gdzie jesteś? - spytał przez telefon.
Jestem w domu, synku. Co się dzieje? - odpowiedział Janusz.
Mama jest bardzo zdenerwowana i chce, żebym ci pomógł - powiedział Marcin.
Ale co ty możesz zrobić? - spytał Janusz.
No nie wiem, tato. Może po prostu poczekaj, aż skończą? To nie jest koniec świata - powiedział Marcin.
Nie jest koniec świata? To jest koniec mojego życia! Nie mam wody, nie mam toalety, nie mam spokoju! To jest koszmar! - wykrzyczał Janusz.
Tato, uspokój się i nie pij za dużo piwa - poradził Marcin.
Nie pij za dużo piwa? To co mam robić? Siedzieć i patrzeć na te dziury w ścianie? Nie, dziękuję! Ja idę do sklepu i kupię zawór wodny do toalety. Może to coś pomoże - powiedział Janusz.
Tato, ale to nie ma sensu. Robotnicy wymieniają cały pion, nie tylko zawór. Poza tym, jak chcesz go zamontować bez wody? - zapytał Marcin.
Nie ważne, synku. Ja muszę coś zrobić. Nie mogę tak siedzieć bezczynnie. Przyjdź do domu i pojedź ze mną do Castoramy. Może tam znajdziemy coś potrzebnego - powiedział Janusz.
Marcin westchnął i zgodził się na propozycję ojca. Wiedział, że nie ma sensu dyskutować z nim, gdy jest zdenerwowany i pijany. Po skończeniu sprawdzianu z matematyki wrócił do domu i zastał ojca siedzącego na kanapie z kolejną butelką piwa w ręku.
No i co, synku? Jak poszedł sprawdzian? - spytał Janusz.
Dobrze, tato. Ale teraz musimy jechać do Castoramy - przypomniał Marcin.
Tak, tak. Jesteś gotowy? To chodźmy - powiedział Janusz.
Janusz wstał z kanapy i podszedł do drzwi. Zatrzymał się na chwilę i spojrzał na robotników, którzy nadal pracowali w łazience.
Szybko skończcie! Bo jak wrócę, to was zabiję! - zagroził im Janusz.
Robotnicy tylko wzruszyli ramionami i kontynuowali swoją pracę. Janusz wyszedł z mieszkania razem z Marcinem i pojechali samochodem do Castoramy.
W Castoramie Janusz szukał zaworu wodnego do toalety. Nie miał pojęcia, jaki zawór kupić ani jak go zamontować.
Janusz zapytał o pomoc jedną z pracownic sklepu, która nazywała się Ania. Ania była młoda, ładna i miła. Janusz od razu się nią zainteresował. Zaczepił ją i zapytał o zawór wodny do toalety.
Dzień dobry, pani. Czy może mi pani pomóc? - spytał Janusz.
Dzień dobry, panie. W czym mogę pomóc? - odpowiedziała Ania.
Szukam zaworu wodnego do toalety. Nie wiem, jaki kupić - powiedział Janusz.
A co się stało z pana zaworem? - zapytała Ania.
No wie pani, robotnicy ze spółdzielni mieszkaniowej wymieniają pion kanalizacyjny w moim mieszkaniu i muszą kuć ścianę. Nie mam wody, nie mam toalety, nie mam spokoju! To jakaś masakra! - wyjaśnił Janusz.
Ojej, panie, to straszne! Ale czy pan jest pewien, że potrzebuje pan nowego zaworu? Może wystarczy poczekać, aż robotnicy skończą? - zaproponowała Ania.
Nie, nie. Ja muszę coś zrobić. Nie mogę tak siedzieć bezczynnie. Może jak kupię nowy zawór, to jakoś go zamontuję i będzie lepiej - powiedział Janusz.
No dobrze, panie. Proszę za mną - powiedziała Ania.
Ania poprowadziła Janusza do działu z zaworami wodnymi. Pokazała mu różne rodzaje i modele zaworów. Janusz nie rozumiał nic z tego, co mówiła. Patrzył tylko na nią i próbował ją poderwać.
Pani jest bardzo ładna - powiedział Janusz.
Dziękuję, panie. A ten zawór jest bardzo dobry - odpowiedziała Ania.
Pani ma piękne oczy - powiedział Janusz.
Dziękuję, panie. A ten zawór jest bardzo tani - odpowiedziała Ania.
Pani ma cudowny uśmiech - powiedział Janusz.
Dziękuję, panie. A ten zawór jest bardzo łatwy w montażu - odpowiedziała Ania.
Ania próbowała być uprzejma i profesjonalna, ale czuła się coraz bardziej nieswojo. Zauważyła, że Janusz jest pijany i nachalny. Zobaczyła też jego syna Marcina, który stał obok i patrzył na nich z zażenowaniem.
Panie, może lepiej niech pan porozmawia ze swoim synem? On chyba czeka na pana - powiedziała Ania.
Synem? Ach, tak. To jest Marcin. On jest ze mną. Ale on nic nie wie o zaworach wodnych. On jest jeszcze dzieckiem - powiedział Janusz.
Panie, on nie jest dzieckiem. On jest nastolatkiem. I chyba nie chce być tu z panem - powiedział Marcin.
Co ty gadasz, synku? Ty chcesz być tu ze mną! Ty chcesz mi pomóc! Ty chcesz poznać tę miłą panią! - powiedział Janusz.
Nie, tato. Ja nie chcę być tu z tobą. Ja nie chcę ci pomagać. Ja nie chcę poznawać tej pani - powiedział Marcin.
Marcin był bardzo zażenowany zachowaniem ojca. Chciał stąd wyjść jak najszybciej. Zwrócił się do Ani.
Przepraszam panią za mojego ojca. On jest pijany i głupi. Proszę go zignorować - powiedział Marcin.
Nie ma sprawy, chłopaku. Ja rozumiem. Ale może lepiej zabierz go stąd, zanim zrobi jakąś głupotę - powiedziała Ania.
Tak, tak. Ja go zabiorę. Dziękuję pani za pomoc - powiedział Marcin.
Marcin złapał ojca za rękę i popchnął go w stronę wyjścia. Janusz nie chciał iść. Próbował się wyrywać i wołać do Ani.
Pani, poczekaj! Niech pani da mi swój numer telefonu! Może się umówimy na randkę! - krzyczał Janusz.
Panie, proszę się opanować! Nie jestem zainteresowana! - krzyczała Ania.
Pani, proszę! Nie odmawiaj pani sobie szansy na szczęście! Ja jestem dobrym człowiekiem! Ja mam żonę i syna! - krzyczał Janusz.
Panie, to jeszcze gorzej! Proszę zostawić mnie w spokoju! - krzyczała Ania.
Marcin w końcu wyprowadził ojca z Castoramy. Wsiadli do samochodu i pojechali do domu. Po drodze Marcin zatrzymał się na stacji benzynowej i kupił piwo i wymienił butelki. Janusz poprosił go o to, bo był spragniony. Marcin nie chciał mu dawać piwa, ale nie miał siły się z nim kłócić.
W domu czekała na nich Grażyna, która wróciła z pracy. Była bardzo zdenerwowana, gdy zobaczyła stan mieszkania i męża.
Co wy tu narobiliście? - krzyknęła Grażyna.
Nic, kochanie. Wszystko jest pod kontrolą - odpowiedział Janusz.
Pod kontrolą? Pod kontrolą jest tylko bałagan i syf! Robotnicy zostawili dziury w ścianie, a ty jesteś pijany jak świnia! - wykrzyczała Grażyna.
Nie krzycz, kochanie. To nie moja wina. To wina robotników. Oni wszystko zepsuli. Ale ja już mam rozwiązanie - powiedział Janusz.
Jakie rozwiązanie? - spytała Grażyna.
Kupiłem zawór wodny do toalety - powiedział Janusz i pokazał zawór, który wziął z Castoramy.
Co? To ma być rozwiązanie? Co ty sobie myślisz? Jak chcesz to zamontować bez wody? Po co ci to? - pytała Grażyna.
Nie wiem, kochanie. Myślałem, że to pomoże - powiedział Janusz.
Nie pomoże, tylko zaszkodzi! To jest bez sensu! Zawracałeś głowę synowi i pracownicy Castoramy dla tego badziewia? - pytała Grażyna.
Nie badziewia, kochanie. To jest dobry zawór. A ta pracownica Castoramy była bardzo miła. I ładna - powiedział Janusz.
Co? Jak to ładna? Podrywałeś ją? Zdradzałeś mnie? - pytała Grażyna.
Nie, kochanie. Nie podrywałem jej. Nie zdradzałem cię. Tylko rozmawiałem z nią. I prosiłem o numer telefonu - powiedział Janusz.
Co? Prosiłeś o numer telefonu? Ty chamska świnio! Jak mogłeś mi to zrobić? - krzyknęła Grażyna.
Grażyna była bardzo zła na Janusza. Zaczęła go bić poduszką po głowie. Janusz próbował się bronić, ale był zbyt pijany i słaby. Marcin stał obok i patrzył na nich ze smutkiem.
Mama, tato, proszę się uspokójcie - powiedział Marcin.
Niech się uspokoi twój ojciec! On jest winny wszystkiego! On jest pijany i głupi! - krzyczała Grażyna.
Nie jestem pijany i głupi, kochanie. Jestem tylko zmęczony i spragniony - powiedział Janusz.
Zmęczony i spragniony? To idź się położyć i napij się wody, a nie piwa! - powiedziała Grażyna.
Nie mogę się napić wody, kochanie. Nie mam wody. Robotnicy ze spółdzielni mieszkaniowej wymieniają pion kanalizacyjny w mieszkaniu i muszą kuć ścianę - powiedział Janusz.
Wiem, że nie ma wody, kochanie. Ale to nie znaczy, że musisz pić piwo i kupować zawory wodne. To nie pomoże. To tylko pogorszy sytuację - powiedziała Grażyna.
No to co mam robić, kochanie? Jak mam sobie poradzić? - spytał Janusz.
Masz się uspokoić, kochanie. I poczekać, aż robotnicy skończą. To nie potrwa wiecznie. A potem wszystko będzie dobrze - powiedziała Grażyna.
Naprawdę myślisz, że wszystko będzie dobrze, kochanie? Że robotnicy naprawią wszystko? Że nie będą dziur w ścianie? Że nie wejdą szczury? - pytał Janusz.
Tak, myślę, że wszystko będzie dobrze, kochanie. A jeśli nie, to sobie poradzimy. Zawsze sobie radziliśmy. Nie potrzebujemy zaworów wodnych ani pracownic Castoramy. Potrzebujemy siebie nawzajem - powiedziała Grażyna.
Grażyna przestała bić Janusza poduszką po głowie. Przytuliła go i pocałowała. Janusz odwzajemnił jej pocałunek i przytulił ją mocno.
Masz rację, kochanie. Potrzebujemy siebie nawzajem. Przepraszam cię za wszystko. Kocham cię - powiedział Janusz.
Ja też cię kocham, kochanie. I przepraszam cię za wszystko. Zapomnijmy o tym wszystkim - powiedziała Grażyna.
Grażyna i Janusz usiedli na kanapie i zaczęli się całować. Marcin stał obok i patrzył na nich z ulgą.
Mama, tato, cieszę się, że się pogodziliście - powiedział Marcin.
My też się cieszymy, synku. Przepraszamy cię za to wszystko. Kochamy cię - powiedzieli Grażyna i Janusz.
Ja też was kocham, rodzice. Ale może lepiej idźcie do sypialni? Nie chcę was tu oglądać - powiedział Marcin.
Marcin popchnął rodziców do sypialni i zamknął za nimi drzwi. Wziął zawór wodny do toalety, który leżał na podłodze i wrzucił go do kosza na śmieci. Wziął też butelkę piwa, którą ojciec zostawił na stole i wylał ją do zlewu.
Następnie poszedł do swojego pokoju i zamknął się na klucz. Włączył komputer i zaczął grać w grę online z kolegami.
Cześć, chłopaki. Co u was? - spytał Marcin.
Cześć, Marcin. U nas spoko. A u ciebie? - odpowiedzieli koledzy.
U mnie też spoko. Tylko trochę nudno - skłamał Marcin.
Marcin nie chciał opowiadać kolegom o tym, co się działo w jego domu. Wstydził się tego i chciał zapomnieć. Chciał tylko grać i bawić się z kolegami. Chciał być normalnym nastolatkiem.
Po godzinie gry Marcin usłyszał hałas dochodzący z salonu. Poszedł sprawdzić, co się dzieje. Zobaczył swoich rodziców, którzy próbowali zakleić dziury w ścianie taśmą klejącą. Ojciec stał na stołku i trzymał rolkę taśmy, a matka podawała mu kawałki taśmy i pilnowała, żeby nie spadł.
Co wy robicie? - spytał Marcin.
Zaklejamy dziury w ścianie, synku - odpowiedziała matka.
Po co? - spytał Marcin.
Bo boimy się, że do mieszkania wejdą szczury - odpowiedziała matka.
Szczury? Skąd szczury? - spytał Marcin.
No bo to jest stara kamienica, synku. A robotnicy rozbili ścianę. Może być tam wiele dziur i szczelin, przez które mogą się dostać szczury - wyjaśniła matka.
Ale to nie ma sensu, mamo. Taśma klejąca nie zatrzyma szczurów. To tylko strata czasu i materiału - powiedział Marcin.
Nie mów tak, synku. To jest nasz dom. Musimy go chronić. Nie możemy dopuścić, żeby tu były szczury - powiedziała matka.
Ale mamo, to nie jest sposób na ochronę domu. To jest sposób na ośmieszenie się - powiedział Marcin.
Marcin patrzył na swoich rodziców z politowaniem i rozpaczą. Widział, że są pijani i głupi. Nie potrafili sobie poradzić z problemem w normalny sposób. Musieli wymyślać absurdalne rozwiązania, które nic nie dawały.
Marcin odwrócił się i wrócił do swojego pokoju. Zamknął drzwi i włączył głośniej muzykę. Chciał zagłuszyć hałas dochodzący z salonu. Chciał zapomnieć o tym wszystkim.