Przejdź do komentarzyUrlop w Zakopanem
Tekst 28 z 43 ze zbioru: Marcin
Autor
Gatuneksatyra / groteska
Formaproza
Data dodania2024-06-12
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń209

Był piękny, słoneczny dzień, kiedy Janusz, Grażyna i Marcin wyruszyli na urlop do Zakopanego. Janusz był bardzo podekscytowany, bo od dawna marzył o zobaczeniu gór i spróbowaniu oscypków. Grażyna też się cieszyła, bo miała nadzieję na romantyczne chwile z mężem w górskim klimacie. Marcin natomiast był znudzony i niechętny, bo wolałby zostać w domu i grać na komputerze.


Podróż miała trwać około sześciu godzin, ale już po dwóch Janusz zaczął narzekać na korki i upał. Postanowił więc sięgnąć po piwo, które miał schowane w torbie pod siedzeniem. Grażyna była oburzona i przypomniała mu, że jest kierowcą i nie wolno mu pić alkoholu za kierownicą. Janusz jednak nie posłuchał i otworzył puszkę, twierdząc, że to tylko jedno piwo i nic się nie stanie. Marcin westchnął i zaczął słuchać muzyki przez słuchawki.


W trakcie jazdy Grażyna próbowała rozmawiać z mężem o planach na urlop. Opowiadała mu o Smoczej Jamie, gdzie była kiedyś z koleżankami ze studiów i jak wspaniale się tam wspinały. Janusz nie był zainteresowany i tylko kiwał głową, popijając piwo. Marcin też nie słuchał, bo był zajęty grą na telefonie.


Po kilku godzinach podróż stała się nie do zniesienia. Korki na Zakopiance były ogromne, a temperatura w samochodzie rosła. Janusz wypił już trzecie piwo i zaczął się denerwować. Zaczepiał innych kierowców, trąbił i przeklinał. Grażyna próbowała go uspokoić, ale bezskutecznie. Marcin chciał wysiąść z samochodu i pójść pieszo, ale bał się reakcji ojca.


W końcu po dwunastu godzinach rodzina dotarła do Zakopanego. Byli zmęczeni, głodni i zdenerwowani. Znaleźli swój pensjonat i zameldowali się w recepcji. Pokój był mały, ciasny i brudny. Janusz narzekał na warunki i cenę, ale Grażyna stwierdziła, że to najlepsze co mogli znaleźć w ostatniej chwili. Marcin rzucił się na łóżko i zasnął.


Nazajutrz rodzina wybrała się do Morskiego Oka. Janusz chciał pojechać samochodem do początku szlaku, ale okazało się, że powinien był wcześniej zarezerwować parking przez Internet. Nie potrafił tego zrobić i musiał zostawić auto daleko od wejścia na trasę. Był wściekły i obwiniał Grażynę za to, że nie zajęła się tym wcześniej.


W trakcie marszu Janusz pił kolejne piwa i straszył syna, żeby uważał, by nie przejechał po nim autobus, nawiązując do tragicznego wypadku na Mickiewicza w Katowicach latem 2021 roku. Marcin był przerażony i przytulał się do matki. Grażyna próbowała uspokoić syna i uciszyć męża, ale on tylko się darł.


W końcu rodzina zdecydowała się dotrzeć nad Morskie Oko fasiągiem, czyli bryczką ciągniętą przez konie. Janusz uważał, że to strata pieniędzy, ale zgodził się pod warunkiem, że będzie mógł pić piwo w drodze. Grażyna i Marcin byli zadowoleni, że nie musieli iść pieszo i podziwiali widoki.


Niestety, przejazd fasiągiem nie był taki przyjemny, jak się wydawało. Jeden z koni padł z wycieńczenia i bryczka się zatrzymała. Janusz był wściekły i chciał złożyć reklamację. Kłócił się z fiakrem i groził mu policją. Grażyna i Marcin byli zażenowani i próbowali uspokoić sytuację. W końcu woźnica zaproponował im przejść do innej bryczki, ale Janusz nie zgodził się i domagał się zwrotu pieniędzy.


Po długiej awanturze rodzina dotarła nad Morskie Oko. Było już późno i tłoczno. Janusz nie był zachwycony widokiem jeziora i mówił, że to zwykła kałuża. Grażyna chciała zrobić sobie zdjęcie z mężem i synem, ale Janusz odmówił i poszedł do baru po kolejne piwo. Marcin chciał pooglądać ryby w wodzie, ale nie miał z kim.


Na koniec rodzina wróciła do samochodu, by odkryć, że został odholowany przez zaparkowanie w niewłaściwym miejscu przy drodze na szlak. Janusz wpadł w szał i wyzywał wszystkich dookoła. Grażyna próbowała dowiedzieć się, gdzie jest ich auto i jak mogą je odzyskać. Marcin płakał i chciał wrócić do domu.


Rodzina udała się na komisariat policji, gdzie dowiedziała się, że musi zapłacić wysoką karę za nielegalne parkowanie i odholowanie samochodu. Janusz nie miał tyle pieniędzy i musiał pożyczyć od Grażyny. Był zawstydzony i zły na siebie. Grażyna była rozczarowana i smutna. Marcin był przestraszony i zmęczony.


W drodze powrotnej do pensjonatu doszło do kolejnej kłótni między małżonkami. Janusz obwinił Grażynę za to, że nie znalazła lepszego miejsca na urlop i że nie umiała zarezerwować parkingu. Grażyna obwiniała Janusza za to, że pił alkohol za kierownicą i że był niemiły dla wszystkich. Marcin próbował ich pogodzić, ale bezskutecznie.

W końcu Janusz stracił cierpliwość i uderzył Grażynę w twarz. Grażyna upadła na ziemię i krwawiła z nosa. Marcin krzyknął i podbiegł do matki. Janusz zdał sobie sprawę z tego, co zrobił i próbował się tłumaczyć, ale było za późno. Grażyna kazała mu odejść i nie zbliżać się do nich więcej. Marcin nienawidził ojca i próbował go uderzyć.


Tak skończył się urlop z Januszem. Rodzina wróciła do domu z podbitym okiem, pustym portfelem i złamanym sercem.


  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×