Autor | |
Gatunek | satyra / groteska |
Forma | proza |
Data dodania | 2024-06-24 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 181 |
Marcin był zawsze nieśmiały i zamknięty w sobie. Nie miał wielu przyjaciół ani dziewczyny. Jego jedyną pasją była nauka języków obcych. Chciał podróżować po świecie i poznawać nowe kultury. Dlatego zaczął uczęszczać na spotkania językowe, na których spotykali się Polacy, obcokrajowcy i studenci programu Erasmus. Ludzie rozmawiali tam przy stolikach z różnymi językami. Od czasu do czasu DJ puszczał też muzykę do tańczenia. Większość ludzi, w tym Marcin, piła alkohol.
Marcin czuł się tam dobrze. Mógł ćwiczyć angielski i niemiecki, a także poznawać ciekawych ludzi. Zaprzyjaźnił się z kilkoma osobami, które regularnie przychodziły na spotkania. Jedną z nich była Lena, piękna blondynka z Niemiec, która studiowała w Polsce dzięki programowi Erasmus. Marcin od razu się w niej zakochał. Była inteligentna, zabawna i miała piękny uśmiech. Marcin często rozmawiał z nią po niemiecku i starał się jej zaimponować swoją wiedzą i poczuciem humoru.
Jednak Marcin nie był jedynym, który zwrócił uwagę na Lenę. Na jednym ze spotkań zauważył, że Lena tańczy z jakimś wysokim brunetem o ciemnej karnacji. Marcin poczuł zazdrość i gniew. Nie znał tego faceta, ale wyglądał na obcokrajowca. Marcin pomyślał, że to jakiś imigrant, który chce poderwać Lenę. Marcin nie mógł na to patrzeć. Podszedł do nich i poprosił Lenę o taniec.
- Przepraszam, czy mogę cię prosić o taniec? - spytał Marcin po niemiecku.
- Och, cześć Marcin. Nie teraz, dziękuję. Tańczę z moim chłopakiem - odpowiedziała Lena.
- Chłopakiem? - powtórzył Marcin ze zdziwieniem.
- Tak, chłopakiem. To jest Ali. Przyleciał do mnie z Turcji na tydzień - wyjaśniła Lena.
- Ali? Turcja? - powiedział Marcin pogardliwie.
- Tak, Ali. Turcja. Masz jakiś problem? - zapytał Ali po angielsku.
- Tak, mam problem. Problem z tobą i twoimi rodakami, którzy przyjeżdżają tu i zabierają nam nasze kobiety - wycedził Marcin.
- Co ty gadasz? Nie zabieram nikomu niczego. Lena jest moją dziewczyną od dwóch lat. Poznaliśmy się w Turcji, gdy ona tam studiowała - odpowiedział Ali.
- Nie wierzę ci. To pewnie jakaś ściema. Chcesz tylko wykorzystać ją i potem ją zostawić - oskarżył Marcin.
- Nie mów głupot. Kocham Lenę i ona mnie kocha. Nie masz prawa się do nas mieszać - powiedział Ali.
- Mam prawo i mam obowiązek bronić mojej ziemi i moich ludzi przed takimi jak ty - powiedział Marcin i uderzył Alego w twarz.
Ali nie spodziewał się tego ataku i upadł na podłogę. Lena krzyknęła i rzuciła się do niego.
- Marcin! Co ty robisz?! Jesteś szalony?! - krzyczała Lena.
- Nie, nie jestem szalony. Jestem patriotą. A ty jesteś zdrajką - odpowiedział Marcin.
- Zdrajką?! Za co?! Za to, że kocham kogoś z innego kraju?! To jest chore! - powiedziała Lena.
- Nie, to nie jest chore. To jest normalne. Normalne, że Europejczycy kochają Europejczyków, a nie jakieś Turki czy inne ścierwo - powiedział Marcin.
- Ścierwo?! Jak śmiesz tak mówić o Alim?! To jest wspaniały człowiek! Lepszy od ciebie tysiąc razy! - powiedziała Lena.
- Nie, nie jest lepszy. Jest gorszy. Gorszy, bo nie należy do naszej cywilizacji. Do naszej kultury. Do naszej rasy - powiedział Marcin.
- Rasy?! Co ty bredzisz?! Jesteśmy wszyscy ludźmi!
- Ludźmi? Nie, nie jesteśmy wszyscy ludźmi. Jesteśmy różni. I to bardzo. I nie powinniśmy się mieszać. Powinniśmy się trzymać z dala od siebie - powiedział Marcin.
- To jest obrzydliwe. To jest rasizm. To jest nienawiść. Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego - powiedziała Lena.
- A ja chcę mieć z tobą wszystko wspólne. Chcę cię mieć dla siebie. Chcę cię ocalić od tego potwora - powiedział Marcin i próbował złapać Lenę za rękę.
- Ocalić?! Opuść mnie! Nie dotykaj mnie! - krzyczała Lena i odepchnęła Marcina.
W tym momencie Ali podniósł się z podłogi i zaatakował Marcina. Zaczęła się bójka między nimi. Ludzie dookoła zareagowali na zamieszanie i próbowali ich rozdzielić. Niektórzy krzyczeli, inni dzwonili po policję. DJ przerwał muzykę i poprosił o spokój.
Marcin i Ali wymieniali się ciosami i wyzwiskami. Lena płakała i prosiła ich, żeby przestali. Nikt nie rozumiał, co się stało i dlaczego Marcin tak się zachował. Wszyscy byli zszokowani i przerażeni.
Po kilku minutach przyjechała policja i aresztowała Marcina i Alego. Lena poszła z nimi na komisariat, żeby złożyć zeznania. Spotkanie językowe zostało przerwane i ludzie rozeszli się do domów.
Marcin stracił wszystko, co miał. Stracił szansę na miłość, na przyjaźń, na naukę. Stracił szacunek i zaufanie innych ludzi. Stracił sens życia.
A to wszystko przez swoją głupotę, nietolerancję i nienawiść.