Autor | |
Gatunek | obyczajowe |
Forma | proza |
Data dodania | 2024-06-23 |
Poprawność językowa | - brak ocen - |
Poziom literacki | - brak ocen - |
Wyświetleń | 198 |
Marcin miał dość. Dość ojca, który codziennie pił piwo i krzyczał na matkę. Dość matki, która znosiła to wszystko i nie potrafiła się postawić. Dość swojej dziewczyny, która była tłusta i zaniedbana. Marcin chciał czegoś więcej od życia. Chciał zabawy, przygody, pasji.
Kiedy w piątek wieczorem zadzwonił do niego kolega z klasy, Tomek, i zaprosił go na imprezę do swojego nowego mieszkania, Marcin nie wahał się ani chwili. Powiedział dziewczynie, że musi się uczyć do sprawdzianu i wyszedł z domu. Nie chciał jej zabrać ze sobą, bo wiedział, że nie pasowała do jego towarzystwa.
Tomek mieszkał w nowoczesnym bloku na obrzeżach miasta. Jego rodzice byli bogaci i często wyjeżdżali w delegacje, zostawiając mu całe mieszkanie do dyspozycji. Tomek lubił organizować imprezy i zapraszać znajomych. Był popularny, ale też arogancki i agresywny. Nie szanował nikogo, nawet swojej dziewczyny, Ani.
Ania była atrakcyjną blondynką o niebieskich oczach i zgrabnej figurze. Marcin zawsze ją podziwiał z daleka, ale nigdy nie odważył się do niej zagadać. Wiedział, że Tomek jest zazdrosny i nie lubi, gdy ktoś patrzy na jego dziewczynę.
Na imprezie było sporo ludzi. Muzyka grała głośno, alkohol lał się strumieniami, a atmosfera była gorąca. Marcin poczuł się jak w raju. Wypił kilka piw i kilka kieliszków wódki. Zatańczył z kilkoma dziewczynami, ale żadna z nich nie przykuła jego uwagi tak jak Ania.
Ania siedziała na kanapie obok Tomka i wyglądała na znudzoną. Tomek co chwilę odchodził od niej, aby pogadać z kolegami lub napić się kolejnego drinka. Nie zwracał na nią uwagi i traktował ją jak mebel.
Marcin postanowił skorzystać z okazji. Podszedł do Ani i usiadł obok niej na kanapie.
- Cześć, jesteś Ania, prawda? - zapytał.
- Tak... A ty jesteś...? - odpowiedziała Ania.
- Marcin. Jestem kolegą Tomka z klasy - przedstawił się Marcin.
- Miło cię poznać - powiedziała Ania.
- Mi też - powiedział Marcin i uśmiechnął się do niej.
- Bawisz się dobrze? - spytał.
- Nie bardzo... Tomek mnie tu zostawił samą - odpowiedziała Ania.
- To nieładnie z jego strony - powiedział Marcin.
- On tak ma... Nie dba o mnie - powiedziała Ania.
- A ty go kochasz? - spytał Marcin.
Ania spojrzała na niego zdziwiona.
- Co? - zapytała.
- Kochasz Tomka? - powtórzył Marcin.
Ania westchnęła.
- Nie wiem... Chyba tak... Ale on mnie nie kocha - odpowiedziała Ania.
- To dlaczego jesteś z nim? - spytał Marcin.
Ania wzruszyła ramionami.
- Bo jestem głupia... I boję się być sama - powiedziała Ania.
Marcin poczuł współczucie do niej. Przytulił ją delikatnie i powiedział:
- Nie jesteś głupia... Jesteś piękna i inteligentna... I zasługujesz na kogoś lepszego niż Tomek.
Ania spojrzała na niego z wdzięcznością i uśmiechnęła się.
- Dziękuję... Jesteś bardzo miły - powiedziała Ania.
- Nie ma za co... - powiedział Marcin.
Wtedy poczuł, jak jego serce bije szybciej. Zbliżył swoją twarz do jej twarzy i pocałował ją namiętnie. Ania odwzajemniła pocałunek i objęła go ramionami.
Marcin zapomniał o wszystkim. O ojcu, matce, swojej dziewczynie, Tomku. Liczyła się tylko Ania i ten moment. Nie zauważył, że Tomek wrócił do salonu i zobaczył ich razem na kanapie. Nie usłyszał, jak Tomek krzyknął:
- Co ty kurwa robisz z moją dziewczyną, ty skurwysynu?!
Nie zdążył się obrócić, gdy Tomek uderzył go pięścią w twarz. Nie poczuł bólu, tylko szok. Upadł na podłogę i zobaczył krew na dywanie. Potem wszystko się zaciemniło.
Ania krzyczała i próbowała odciągnąć Tomka od Marcina. Tomek był wściekły i chciał go dalej bić. Inni goście zareagowali i próbowali ich rozdzielić. Ktoś zadzwonił po karetkę i policję.
Marcin nie wiedział, co się dzieje. Był nieprzytomny i nie czuł niczego. Nie wiedział, że popełnił błąd, który mógł go kosztować życie. Nie wiedział, że Ania płakała nad nim i przepraszała go. Nie wiedział, że Tomek został aresztowany i oskarżony o usiłowanie zabójstwa. Nie wiedział, że jego dziewczyna dowiedziała się o jego zdradzie i zerwała z nim. Nie wiedział, że jego rodzice byli zrozpaczeni i winili się za jego stan.
Marcin nie wiedział niczego. Tylko tego, że chciał się dobrze bawić.
W końcu przebudził się w szpitalu. Nie wiedział, ile czasu minęło od imprezy. Nie wiedział, gdzie jest i co się stało. Zobaczył obok siebie swoich rodziców, którzy płakali ze szczęścia, gdy zobaczyli go całego.
- Marcin... Synku... Jesteś przytomny... - powiedziała matka i przytuliła go.
- Co się... Co się stało? - zapytał Marcin słabo.
- Tomek cię zaatakował... Uderzył cię tak mocno, że straciłeś przytomność... Miałeś krwotok wewnętrzny i złamaną szczękę... Lekarze musieli cię operować... - wyjaśnił ojciec.
- Tomek? Który Tomek? - zapytał Marcin.
- Ten twój kolega z klasy... Ten, co cię zaprosił na imprezę... - odpowiedział ojciec.
- Impreza? Jaka impreza? - zapytał Marcin.
- Nie pamiętasz? Byłeś u niego na imprezie i pocałowałeś jego dziewczynę, Anię... On to zobaczył i wpadł w szał... - powiedział ojciec.
Marcin próbował sobie przypomnieć. Pamiętał, że był na imprezie. Pamiętał Anię. Pamiętał pocałunek. Ale nie pamiętał uderzenia. Nie pamiętał bólu. Nie pamiętał niczego po tym.
- Pocałowałem Anię? - zapytał Marcin.
- Tak, synku... To było bardzo głupie z twojej strony... Zdradziłeś swoją dziewczynę i naraziłeś się na gniew Tomka... - powiedziała matka.
- Zdradziłem swoją dziewczynę? - zapytał Marcin.
- Tak, synku... Masz przecież dziewczynę, Kasię... Pamiętasz ją? - spytała matka.
Marcin pomyślał o Kasi. Pamiętał ją. Była jego dziewczyną od ponad roku. Była tłusta i zaniedbana. Nie kochał jej. Nie chciał być z nią. Ale nie miał odwagi jej zostawić.
- Tak, pamiętam ją... - odpowiedział Marcin.
- Ona dowiedziała się o twojej zdradzie... I zerwała z tobą... Była bardzo zdenerwowana i rozczarowana... - powiedziała matka.
Marcin poczuł ulgę. Nie żałował, że stracił Kasię. Była dla niego tylko balastem. Myślał o Ani. Czy ona była lepsza? Czy ona go kochała?
- A co z Anią? - zapytał Marcin.
- Ania? Ta blondynka, co cię pocałowała? - spytała matka.
- Tak, ta blondynka... Co z nią? - powtórzył Marcin.
- Ona była tu kilka razy... Przyszła cię odwiedzić i przepraszać... Powiedziała, że to ona jest winna, że cię sprowokowała do pocałunku... Że Tomek znęcał się nad nią i ona chciała się mu odegrać... Że ona nie ma uczuć do ciebie i że to był tylko błąd... - powiedziała matka.
Marcin poczuł rozczarowanie. Ania nie kochała go. Ania wykorzystała go i skrzywdziła. Myślał o Tomku. Czy on był lepszy? Czy on był jego przyjacielem?
- A co z Tomkiem? - zapytał Marcin.
- Tomek? Ten chuligan, co cię zaatakował? - spytał ojciec.
- Tak, ten chuligan... Co z nim? - powtórzył Marcin.
- On jest w areszcie... Policja go zatrzymała na miejscu zdarzenia... Jest oskarżony o usiłowanie zabójstwa... Grozi mu kilka lat więzienia... - powiedział ojciec.
Marcin poczuł strach. Tomek nie był jego przyjacielem. Tomek był jego wrogiem i chciał go zabić.
- A co ze mną? - zapytał Marcin.
- Co z tobą, synku? - spytała matka.
- Co ze mną? Czy będę żył? Czy będę zdrowy? Czy będę miał jakąś przyszłość? - zapytał Marcin.
- Będziesz żył, synku... Lekarze ci pomogli... Ale będziesz musiał się leczyć i rehabilitować... Będziesz miał bliznę na twarzy i problemy z żuciem... Będziesz musiał się przyzwyczaić do nowego wyglądu... - powiedziała matka.
- Będziesz zdrowy, synku... Ale będziesz musiał się pilnować i dbać o siebie... Będziesz musiał unikać alkoholu i narkotyków... Będziesz musiał się uczyć i pracować... Będziesz musiał się zmienić na lepsze... - powiedział ojciec.
- Będziesz miał przyszłość, synku... Ale będziesz musiał sam ją sobie stworzyć... Będziesz musiał znaleźć sobie cel i sens w życiu... Będziesz musiał znaleźć sobie prawdziwą miłość i szczęście... Będziesz musiał naprawić swoje błędy i przebaczyć innym... - powiedziała matka.
Marcin słuchał ich słów. Zrozumiał, że popełnił zły wybór. Zrozumiał, że zaprzepaścił swoje życie. Zrozumiał, że musi się zmierzyć z konsekwencjami. Zrozumiał, że nie ma łatwej drogi do szczęścia.
Zaczął płakać. Płakał ze smutku, z żalu, ze wstydu. Płakał z nadziei, z ulgi, z wdzięczności. Płakał z miłości, z przebaczenia, z pokory.
Płakał jak dziecko.