Przejdź do komentarzyŚWIATŁO
Tekst 10 z 16 ze zbioru: ŁAGODNA. ŁATWA
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2024-09-24
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń45

... cóż.. dla Was ten wiersz jest pewnie błahostką..

lecz dla mnie zawsze był zagadką.

I olśnieniem. Wciąż wchodzę tam gładko.

I z niepokojem. Widzę ten sam pokój. Nadto,

słyszę wyraźnie, nieodmiennie stadko

gołębi za firanką. Smugi kurzu. Dawno

nikt tu nie posprzątał, choć za drzwiami gwarno.


I widzę szczeniaka, jak bieży z mocarną

odwagą nad krawędź i spogląda chwacko

ku przepaści. Co raz to się wychyla.

Zaraz runie. Wystarczy sekunda.. jedna chwila..


Nikt jeszcze nie wie, jaką dolę marną

utkano Baczyńskiemu. Trwa lato. Jest parno.

Wojna zda się daleką. Niewyobrażalną.


Każdy czyni, co mu tam w niedzielę przypadło.

Ojciec czyta, a matka z miną złą, zajadłą

nadziewa kurczę. Lub z twarzą pobladlą

odbija się, skrzywiona, na tafli zwierciadła.

Starym torem toczy się życie. Gdzieżby z nagła..


Tylko gwar lekko ucichł. Niebo już przyblakło.

Tak wiele jest przed nami.. tak wiele przepadło..


W jadalni, na komodzie, czeka obiad. Jadło

wystygło. W domu pustka. Wszystko się rozpadło.


W pamięci politura. Powierzchnia. Przysiadło

stadko ptaków za oknem. Natychmiast odgadło,

by uciekać.


Na stole wciąż ślizga się chwacko

czarny piesek. I gryzie zimne,

zimne światło.

  Spis treści zbioru
Komentarze (0)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
brak komentarzy
© 2010-2016 by Creative Media
×