Przejdź do komentarzyPrzypadki z filiżanki
Tekst 230 z 230 ze zbioru: Dialog na dwa krzesła
Autor
Gatunekpoezja
Formawiersz / poemat
Data dodania2024-10-22
Poprawność językowa
- brak ocen -
Poziom literacki
- brak ocen -
Wyświetleń61

Poeci przytrafiają się przypadkiem - tak w międzyczasie, albo może w samą porę.

I snują się po mieście - nie ukradkiem -

obnosząc z jakąś Weną lub z Amorem.


A czasem wręcz brylują bólem zatok

na światłach, gdy czerwone ich oślepi.

I chociaż już od wieków `za miliony`,

niejeden przez te bóle biedę klepie.


Godziny - te przy piórze - przypadkowo

z bezmiaru lub nadmiaru, częściej - z braku

mijają, choć po nocach - znów ta głowa! -

odważnie stawia czoła nocnym strachom.


Coś gryzie, więc obgryzać trzeba pióro,

rozgryzać, co niestrawne jest w całości.

Przypadkiem wiersz się wymknie z ich eremu

i w głowach prozaicznych się rozgości.


A ci, zdumieni wielce, że ten intruz

panoszy się znienacka - nieproszony,

sięgają do szuflady lub apteczki

po apap na bezsenne farmazony.


Przypadkiem między pierwszym łykiem kawy,

a dnem, na którym fusy już pokotem;

pomiędzy myślą, że znów ważkie sprawy,

za które się zabiorę zaraz-potem


niechcący wystukałam na klawiszach

(bo gdzie mnie do stalówek w wiecznych piórach!?)

tych kilka przypadkowych rymotności,

by słowa szybowały za mnie w chmurach.


Przypadkiem wypuszczone - na wypadek,

że może, kiedy schyłek mimozami...,

rozjaśni się kozera rymogadek

pomiędzy małą czarną... między nami.






------------------------

* Czerwiec 2013


  Spis treści zbioru
Komentarze (1)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Poeci to chimerycy i hipochondrycy .
© 2010-2016 by Creative Media
×